października 30, 2014

Tafle Białej Czekolady z Krokantem Pistacjowym, Kandyzowanym Zielonym Pomelo i Czarną Porzeczką

Tafle Białej Czekolady z Krokantem Pistacjowym, Kandyzowanym Zielonym Pomelo i Czarną Porzeczką

Duuuża tabliczka czekolady, to jest to co uwielbia mój syn. Zresztą takich uwielbiających troszkę tu by się znalazło. To niesamowite jak zabawy czekoladą relaksują. Ja osobiście podczas tych czynności wpadam w fajny nastrój. Wszystko wokół mnie wtedy zwalnia, jestem tylko ja i moje myśli, no i oczywiście czekolada. Dlaczego by nie skomponować własnej kompozycji czekolady bakaliowej? Osobiście nie lubię czekolad bakaliowych, bo tam zawsze są rodzynki, a tu mogłam wrzucić do czekolady, to co lubię. Krokant pistacjowy dał chrupkość, pomelo lekko limonkową nutę, a porzeczka przełamała słodycz. Mmmm :)

I tym razem sięgnęłam po czekoladę w kaletkach belgijskiej firmy Callebaut. Właściciel sklepu, a jednocześnie ekspert w dziedzinie czekolady porównał Callebaut do samochodu Audi...... nigdy nie jeździłam Audi, ale już lubię to metaforyczne Audi :) Patiserka to sklep internetowy, a dla mnie prawie raj w temacie czekoladek. Mają tam praktycznie wszystko czego potrzeba do stworzenia czekoladowych smakołyków. Ja tam wpadam dość często, lubię tam wracać, lubię ich piękne zdjęcia, czytam artykuły. Właściciel świetnie to wymyślił, bo sklep działa jak magnes, a produkty .... życzę każdemu z Was aby co najmniej raz w życiu miał możliwość popracowania z produktami Callebaut lub Cacao Barry.



Składniki:

Wykonanie:
Wykonanie jest banalnie proste. Czekoladę rozpuściłam w kąpieli wodnej. Przeszłam kolejną lekcję temperowania czekolady, ale to nie jest wymagane :) Do rozpuszczonej czekolady wsypałam krokant, wymieszałam. Czekoladę wylałam do pojemnika o wymiarach 22 x 12 cm. Na wierzchu ułożyłam posiekane kandyzowane pomelo i kandyzowaną czarną porzeczkę. Wstawiłam do lodówki do stwardnienia lub stężenia - jak kto woli :) A potem tylko jeść, jeść, jeść.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)


października 25, 2014

Lazania Czekoladowa z Kremem Herbacianym i Malinami

Lazania Czekoladowa z Kremem Herbacianym i Malinami
 

Nie znam nikogo kto nie lubi lazanii. Ale czekoladowa? Pierwszy raz i jedyny zobaczyłam wykonaną przez szefów kuchni z Akademii Kulinarnej. Ja postanowiłam pobawić się kolorami. Czarne blaty zamieniłam na białą czekoladę, postawiłam na krem herbaciany, bo świetnie komponuje się z białą czekoladą i równoważy jej słodycz, a w dodatku ma świetny kolor. Mnie się podoba, choć nie byłabym sobą gdybym się nie skrytykowała i patrzę na zdjęcia i widzę co jeszcze mogłabym poprawić, aby estetyka tego deseru była jeszcze lepsza :) A wykonanie tej lazanii to niecałe 20 minut. Gotowi? Pokażecie mi Wasze lazanie? Czekam na Wasze zdjęcia :) Adres mailowy w zakładce Kontakt.



Miałam do dyspozycji białą czekoladę (kaletki) belgijskiej firmy Callebut. Jest niesamowita w smaku, a praca z nią to czysta i słodka przyjemność. Walory smakowe przebijają wszystkie produkty czekoladowe dostępne w sklepach, takie jest moje zdanie. Tą i wiele innych fantastycznych produktów do wyrobów nie tylko czekoladek i pralinek, ale i wielu innych deserów znajdziecie w sklepie Patiserka, właściciel to nie tylko koneser, ale i ekspert w dziedzinie czekolady.



Składniki na 4 sztuki:
  • 200 g białej czekolady (ja użyłam białej czekolady, kaletki firmy Callebaut ze sklepu Patiserka)
  • 100 g serka mascarpone
  • 1 żółtko
  • ok. 10 g cukru pudru
  • 1 łyżeczka herbaty Matcha
  • 20 sztuk malin
  • listki melisy do dekoracji

Wykonanie:
Czekoladę wsypałam do miski i rozpuściłam na parze. Jestem na etapie temperowania czekolady, więc jeszcze ją utemperowałam :) Wylałam na sztywną folię, można również na papier do pieczenia. Wyrównałam aby powstała równa cienka warstwa. Wstawiłam do lodówki. W tym czasie sparzyłam jajko, oddzieliłam żółtko od białka. Żółtko utarłam z cukrem pudrem na puszystą masę, dodałam herbatę Matcha i nadal miksując dodawałam po łyżeczce serka mascarpone. Masę przełożyłam do rękawa cukierniczego i wstawiłam do lodówki, z której wyciągnęłam tacę z zastygniętą czekoladą. taflę pokroiłam ciepłym nożem na 12 równych prostokątów, na długość 4 malin. na czterech płatkach wycisnęłam masę herbacianą, przyłożyłam drugim czekoladowym płatkiem. Na pozostałych czterech płatkach ułożyłam po 4 maliny w jednym rządku, na ustawione maliny ułożyłam sklejone masą płatki. Na koniec udekorowałam kleksem z kremu herbacianego, malinką i listkami melisy. Na żywo robi większe wrażenie na degustujących :)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

października 25, 2014

W Innych Garnkach Gotować Nie Chcę!

W Innych Garnkach Gotować Nie Chcę!

Dziś pokażę Wam kolejny produkt firmy Ballarini linii White Stone Salento. Garnek. Szczegółowo o danych technicznych linii Salento opisałam się w poprzednich recenzjach, poniżej dla zainteresowanych wklejam linki do tych postów, wystarczy najechać na nie kursorem myszki i kliknąć, wiem, wiem, wiecie o tym, ale bywa różnie :)

Tu poniżej dane techniczne na skróty dla tych mniej dociekliwych ;)

zdjęcie pochodzi ze strony firmy Ballarini

Co teraz? Tym razem będę mniej techniczna, a bardziej emocjonalna w opisie. Napiszę o moich wrażeniach i emocjach związanych z użytkowania garnka. Ballarini jest ze mną od kilku miesięcy i w ciągu tego okresu czasu zrobił naprawdę ogromną rewolucję nie tylko w mojej głowie, ale również w kuchni i szafce z garnkami. Jakiś czas temu wyniosłam do piwnicy wszystkie moje stalowe niemieckie gary i teflonowe patelnie rozdałam znajomym. Dlaczego? Nie widziałam sensu trzymać w szafce przedmioty, których nie używam. Przedmioty, po które nie lubiłam sięgać (to akurat przez Ballarini). Przedmioty, których nienawidziłam myć. Do szafki wprowadziły się garnki i patelnie Ballarini. W szafce zrobiło się tak ładnie i elegancko. Szafka jest bardzo często wietrzona, non stop otwieram i wyciągam to wkładam te naczynia, bo używam je bardzo chętnie. Moje dziecko coraz więcej zaczyna gotować. Mycie garnków nie jest już dla mnie karą, stało się miłą czynnością. Zaczęłam częściej gotować potrawy, których nie lubiłam gotować, a to przez to, że łatwo można je było przypalić. Z Ballarini to całkiem inna bajka. Z nimi zrobiłam swój pierwszy w życiu karmel, gulasze, zupy, duszone potrawy i smażone w małej ilości tłuszczu albo i bez. Chciałabym każdemu z Was chociaż na jeden dzień pożyczyć któryś z tych naczyń, abyście mogli otworzyć szeroko oczy ze zdziwienia, tak jak ja to zrobiłam w dniu, w którym pierwszy raz miałam do czynienia z produktami Ballarini. Fantastyczną sprawą jest fakt sprawdzony w praktyce, że naczynia można wkładać do piekarnika nagrzanego do max 160 stopni - razem z pokrywką! Wiecie co, na początku bałam się to zrobić, bo nie wierzyłam, dziś jest to dla mnie normalne. Estetyka naczyń sprawiła, że wszystkie kolacje z przyjaciółmi rozpoczynają się w kuchni. Nie muszę się wstydzić, że wyciągam przypalone garnki, czy takie na których danie będzie się przypalać. Fantastyczna sprawa Kochani, jakie to świetne uczucie gotować kaszę lub ryż na sypko, między czasie grillować mięsko na patelni grillowej. Kaszę wstawić do piekarnika na kilka minut, podczas grillowania ofiarować gościom możliwość poznania aromatów, zapachów wydobywających się z marynaty, świeże zioła, aromatyczne przyprawy, których zapach unosi się nad patelnią. Piękna sprawa Kochani. Po takim wstępie potrawa smakuje inaczej na talerzu. A kiedy goście już wyjdą pójść do łóżka i zasnąć. Nie martwić się, że patelnia przypalona, że garnek trzeba namoczyć. Naprawdę. Nie trzeba. Kiedy po jednej z takich imprez weszłam rano do kuchni bez problemu umyłam patelnie po karmelizowanych śliwkach i garnek po kaszy i to wszystko miękką stroną gąbki.


To prawie cała linia White Stone Salento

A teraz pokażę Wam jedną z potraw, które przygotowałam w tak zachwalanym przeze mnie garnku Ballarini White Stone Salento. Jest to Wiejska Zupa z Czarną Fasolą. Typ zup na bazie duszonych i smażonych składników, które można łatwo przypalić, ale nie z Salento! Zupa wbrew pozorom jest lekka, ale pożywna, polecam. Przepis znajdziecie w podlinkowanej nazwie ze dwie linijki wyżej :)

Tak więc w pierwszej kolejności zesmażyłam kiełbaskę i boczek. Wyciągnęłam do miseczki, a na wytopionym tłuszczu smażyłam por i cebulę pokrojoną w kostkę.



Poniżej już widać, że dorzuciłam mrożone mini marchewki, które sobie dusiłam razem z porem i cebulą pod przykryciem.


A na koniec dorzuciłam namoczoną wcześniej czarną fasolę, zesmażony boczek i kiełbasę, wszystko zalałam bulionem, dodałam świeże zioła i przyprawy i gotowałam na małym ogniu pod przykryciem 1,5 godziny. Naczynia tej linii bardzo długo utrzymują ciepło.


SERDECZNIE Was Wszystkich POZDRAWIA
Wasza BLONDYNKA :) :*

października 23, 2014

Wiejska Zupa z Czarną Fasolą

Wiejska Zupa z Czarną Fasolą

Zupa gotowana była totalnie na tak zwanego wariata. Ciągle coś do niej dorzucałam i gotowałam. Moim zamiarem było ugotowanie zupy ze strony Magazyn Kuchnia, jednak wprowadziłam kilka modyfikacji z różnych powodów i wcale tego nie żałuję. Spróbujcie i oceńcie sami!



Składniki:
  • 100 g wędzonego boczku w plasterkach
  • 1 laska kiełbasy wędzonej
  • 1 średnia cebula, posiekana
  • 2 łodygi selera naciowego, pokrojone w plasterki
  • 100 g pora, pokrojonego w pół księżyce
  • 1 opakowanie (450 g) mini marchewek IGLOTEX
  • 3 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
  • 1 łyżka kminu rzymskiego, roztartego w moździerzu
  • 1 łyżeczka nasion kolendry utartych w moździerzu
  • 1/2 łyżeczki papryki słodkiej mielonej Skworcu
  • 2 gałązki rozmarynu świeżego
  • 5 gałązek tymianku świeżego
  • 2 gałązki oregano świeżego
  • 8 ziaren pieprzu czarnego
  • 2 listki laurowe ( ja użyłam świeżych)
  • 250 g czarnej fasoli Skworcu
  • 1 litr bulionu drobiowego
  • 1-2 łyżeczki soli
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • kwaśna śmietana

Wykonanie:
W garnku o grubym dnie (tu bardzo cenię sobie Ballarini) wysmażyłam boczek i kiełbasę pokrojoną w półplasterki. Następnie wyjęłam je do miseczki, a na tłuszczu, który wytopił się z kiełbasy i boczku podsmażyłam cebulę pokrojoną w kostkę, pora w półksiężyce i łodygi selera naciowego pokrojonego w plasterki. Smażyłam do momentu, w którym stały się miękkie. Dodałam mini marchewki bez uprzedniego rozmrażania ich oraz czosnek przeciśnięty przez praskę i smażyłam około 2 minut. Wsypałam kmin rzymski, kolendrę i paprykę. Następnie do garnka włożyłam namoczoną dzień wcześniej czarną fasolę, wysmażony boczek i kiełbasę, wsypałam ziarna czarnego pieprzu, związane gałązki świeżego tymianku, oregano i rozmarynu oraz świeże listki laurowe. Wszystko zalałam bulionem drobiowym. Całośc doprowadziłam do wrzenia, następnie zmniejszyłam ogień i na minimalnym płomieniu gotowałam około 1,5 godziny do miękkości fasoli. Pod koniec gotowania dodałam sok z cytryny i wsypałam sól. Podałam z kleksem kwaśnej śmietany, zresztą to widac na zdjęciach :)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)


/*post zawiera lokowanie produktu - Garnek Ballarini linii White Stone Salento/

października 23, 2014

Domowy Ekstrakt z Wanilii

Domowy Ekstrakt z Wanilii

Ekstrakt waniliowy. Można kupic gotowy, ale można zrobic go w domu. W sumie to domowy ekstrakt sam się robi :) W szafce stała czysta wódka Finlandia, a w drugiej leżały laski wanilii, a że ze mnie "pijak" żaden postanowiłam wykorzystac ten alkohol na ekstrakt. Potrzebujemy tylko wódki, kilka lasek i 6 tygodni :) Ale zabrzmiało... :)




Składniki:
  • 3 laski wanilii Skworcu (ten sklep ma dobrą cenę lasek i duży wybór)
  • 200 ml wódki
Wykonanie:
Laski wanilii przecinamy wzdłuż, w taki sposób, aby nie przeciąc lasek na połówki. Laski wkładamy do małej buteleczki i zalewamy je wódką, aby poziom alkoholu zakrywał nasze laski. Buteleczkę stawiamy do szafki lub inne ciemne miejsce. Co kilka dni możemy wstrząsnąc buteleczką. Nasz ekstrakt będzie nabierał ciemnej barwy. Barwę po 6 tygodniach możecie zobaczyc na moich zdjęciach. Używając ekstraktu do wypieków wiadomo, że będzie go ubywało, więc możemy dolewac alkoholu i dokłada laski wanilii, w taki sposób cały czas będziemy miec nasz domowy ekstrakt waniliowy :)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

października 23, 2014

Tort z Musem z Czarnej Porzeczki

Tort z Musem z Czarnej Porzeczki
 

Pomysł na ten tort nosiłam w głowie dosyc długo. Efekt smakowy przeszedł moje oczekiwania! W niedługim czasie musiałam upiec drugi o takim samym smaku, gdyż wszystkim tak smakował, że domagali się jeszcze :) Miłe. Tort jest łatwy, biszkopt jak do Wuzetki, a krem to masa budyniowa, przysłowiową wisienką na torcie jest mus z czarnej porzeczki. 



Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm:

BISZKOPT:
  • 6 jajek
  • 150 g cukru drobnego do wypieków
  • 115 g mąki pszennej
  • 25 g kakao
  • 40 g masła roztopionego i wystudzonego
BISZKOPT:
  • Wszystkie składniki w temperaturze pokojowej, choc ja w przypadku tego ciasta osobiście się nie trzymam tej zasady :)
  • Białka ubijamy na sztywno, dodajemy połowę cukru.
  • Żółtka miksujemy z druga połową cukru.
  • Do białek dodajemy żółtka i mieszamy szpatułką do połączenia się składników.
  • Do masy jajecznej przesiewamy mąkę i kakao, musimy wymieszac składniki szpatułką, a na koniec wlewamy roztopione i wystudzone masło. Wszystko mieszamy delikatnie i dokładnie.
  • Masę wykładamy do tortownicy o średnicy 23 cm. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około 30 minut. Upieczone ciasto studzimy.

Masa budyniowa:
  • 200 g cukru drobnego
  • 1/2 l mleka
  • 1 czubata łyżka mąki pszennej
  • 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
  • 2 cukry wanilinowe
  • 200 g masła
MASA BUDYNIOWA:
Mleko wlewamy do rondelka, zostawiając sobie niecałą szklankę mleka. Do gotującego mleka wsypujemy cukier i cukry wanilinowe. Do szklanki wsypujemy mąki i mieszamy. W momencie, w którym cukier się rozpuści w mleku i mleko zagotuje wlewamy do niego zimne mleko wymieszane z mąkami i energicznie mieszamy do momentu zgęstnienia naszego budyniu, który będzie gęstszy od tego , który zwykle przygotowujemy na deser. Budyń przykrywamy folią spożywczą tak, aby folia dotykała budyniu. Odstawiamy do przestudzenia. W misce miksujemy masło na puszystą masę i dalej miksując po łyżce dodajemy zimny budyń (koniecznie zimny!), aż do wyczerpania tego składnika.


DODATKOWO:
  • mus z czarnej porzeczki lub inny kwaskowaty dżem 
  • barwnik spożywczy w żelu
Wykonanie:
Biszkopt kroimy na dwa równe blaty. Jeden blat smarujemy musem z czarnej porzeczki, na który wykładamy masę budyniową. Przykrywamy drugim blatem biszkoptowym, który w całości pokrywamy masą budyniową. Do pozostałej masy można doda odrobinę barwnika i udekorowac różnymi wzorami z masy.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

października 19, 2014

Czekoladki z Herbatą Matcha

Czekoladki z Herbatą Matcha

Połączenie białej czekolady i herbaty Matcha jak dla mnie to smak idealny. Gdyby nie moja silna wola pewnie zjadłabym wszystkie czekoladki sama. Zamiast mnie zrobił to mój czternastoletni syn. W pierwszej wersji chciałam zrobić czekoladki z przepisu z bloga Cioccolagatto, jednak w trakcie trwania procesu tworzenia zmieniłam zdanie. Zmieniłam proporcje pierwszej warstwy, pozostałe warstwy stworzyłam z czystej czekolady bez dodatków. Zmniejszyłam również ilość herbaty, po prostu czekoladki zrobiłam pod nasz domowy gust. Wyszło pysznie!
Tymi czekoladkami zaczęłam przygodę z profesjonalnymi produktami do wyrobu pralinek, czekolad i wielu innych słodkości, które można nabyć w sklepie Patiserka. Produkty w większości pochodzą z Belgii, która słynie również z czekolady. O samych produktach opowiem Wam troszkę później, jak tylko lepiej je poznam, na dzień dzisiejszy zachwycona jestem smakiem - niebo w.....  :)


Składniki na około 20 kosteczek:
  • do oprószenia herbata Matcha Skworcu
  • 200 g białej czekolady (ja użyłam kaletki Callebaut W2NV)
  • 30 g gorzkiej czekolady
  • 20 g mlecznej czekolady
  • 2 garstki Crispearls białe Callebaut
  • 100 ml śmietanki kremówki 36%
  • ok. 80 g mleka pełnego w proszku

Wykonanie:
I Warstwa: Do rondelka wlewamy śmietankę kremówkę, doprowadzamy do wrzenia, zestawiamy z ognia, wsypujemy 100 g białej czekolady i mieszamy do momentu jej rozpuszczenia. Gdy mieszanina lekko przestygnie przesiewamy mleko w proszku, cały czas mieszając trzepaczką. Masę od razu wylewamy do foremek i wstawiamy do lodówki.
II warstwa: Czekoladę gorzką i mleczną rozpuszczamy w kąpieli wodnej, następnie wylewamy na pierwszą warstwę. Na koniec wtykamy Crispearls Białe Callebaut, są to malutkie kuleczki, faktycznie przypominające małe perełki. Są to takie mikro ciasteczka oblane grubą warstwą białej czekolady. Są tak pyszne, że można je podjadać na sucho. Dodatkowym ich atutem jest, to, że zachowują swoją chrupkość mimo zatopieniu ich w czekoladzie. Po zatopieniu perełek w warstwie ciemnej czekolady ponownie foremkę wstawiamy do lodówki.
III warstwa: W kąpieli wodnej rozpuszczamy pozostałe 100 g białej czekolady i wylewamy ją na ciemną warstwę.Foremkę wstawiamy do lodówki. Pierwsza warstwa nie zastyga się ta twardą skorupę jak czekolada, przez co czekoladki powinny zastygać co najmniej 12 godzin. Dzięki plastycznej formie pierwszej warstwy, zielona herbata nie obsypuje się z czekoladek.
Uwieńczeniem przygotowań czekoladek jest posypanie ich po wierzchu herbatą Matcha.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)


października 19, 2014

Sernik z Truskawkami II

Sernik z Truskawkami II

Nie wiem jak to się stało, że przeoczyłam ten sernik. Piekłam go na święta wielkanocne, więc wstyd - przyznaję się :) Jest to sernik z truskawkami, na który przepis już od dawna jest na blogu, tylko, że w troszkę innej odsłonie, zamiast bitej śmietany wylałam mleczną czekoladę. Truskawki na wierzchu były świeże, te w środku były mrożone :) Jeden z moich ulubionych serników. 
Tu znajdziecie przepis na ten Sernik z Truskawkami  <----klik. Przypominam, że każdy czerwony wyraz w moich postach to jest link, który przekierowuje Was do odpowiedniej strony, wystarczy kliknąć. Ale pewnie o tym pamiętacie :)
Na koniec serdecznie Was zapraszam na fan page bloga Blondynka Gotuje <--- klik, tam zobaczycie więcej zdjęć i wszystko na bieżąco. ZAPRASZAM!






października 17, 2014

Tort Czekoladowy

Tort Czekoladowy

Był Dzień Nauczyciela i były urodziny mojego syna, czternaste. Jak ten czas leci. Życzeniem mojego dziecka był tort czekoladowo - czekoladowy, więc spełniłam je. To efekt. W smaku pyszny, dzięki dodaniu serka mascarpone do masy nie wyszedł mega słodki i mdły, tylko smaki się zrównoważyły. Wszystkim bardzo smakował. Przepis na biszkopt pochodzi z Moje Wypieki.


Składniki:
Biszkopt:
  • 6 jajek
  • 150 g cukru drobnego do wypieków
  • 115 g mąki pszennej
  • 25 g kakao
  • 40 g masła roztopionego i wystudzonego
Wykonanie:
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Białka ubijamy na sztywną pianę z połową cukru. Żółtka miksujemy z druga połową cukru. Do białek dodajemy żółtka i mieszamy szpatułką do połączenia się składników.Do masy jajecznej przesiewamy mąkę i kakao, musimy ponownie wymieszać składniki szpatułką, a na koniec wlewamy roztopione masło. Wszystko mieszamy delikatnie i dokładnie. Masę wykładamy do tortownicy o średnicy 23 cm i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około 30 minut. Upieczone ciasto studzimy.



Krem:
  • 350 g mlecznej czekolady
  • 500 ml śmietanki kremówki 36%
  • 500 g serka mascarpone
Wykonanie:
Kremówkę doprowadzamy do wrzenia, zdejmujemy z ognia. Wrzucamy kosteczki mlecznej czekolady i mieszamy szpatułką do momentu rozpuszczenia się czekolady. Po ostudzeniu przykrywamy folią rondelek, a taki sposób, aby folia przylegała do tafli masy i wstawiamy do lodówki na minimum 12 godzin. Ja zwykle wstawiam na całą noc. Po upływie tego czasu wyciągamy rondelek z lodówki i ubijamy mikserem masę do czasu, w którym masa zacznie być sztywna i mieszadła miksera będą zostawiać na masie ślady. Następnie szybko wmiksowujemy w masę serek mascarpone dodawany w kilku częściach. Masę wkładamy do lodówki, a w tym czasie przygotowujemy blaty biszkoptowe w celu złożenia tortu. 

Dodatkowo:
  • połowa opakowania takich owalnych ciasteczek w czekoladzie (ja użyłam takich z Biedronki)
  • 200 g czekolady ciemnej
 

Wykonanie:
Biszkopt kroimy na 3 równe blaty. Każdy blat smarujemy kremem czekoladowym. Obsmarowujemy zarówno wierzch jak i boki tortu. Wstawiamy do lodówki. W tym czasie czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i wylewamy na sztywną folię lub papier do pieczenia, rozsmarowujemy cienko na kształt i długość odpowiadającą obwodowi tortownicy. Lekko zastygnięty pas rozpuszczonej czekolady przykładamy do boku tortu i obkładamy go na około, wstawiamy do lodówki. Potem wystarczy tylko zdjąć folię lub papier do pieczenia.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

października 17, 2014

Łosoś na serku z tymiankiem

Łosoś na serku z tymiankiem

Dlaczego zdecydowałam się na produkty z puszki? Lubię ryby z puszki :) Czasami czasu mało, żołądek ma w nosie nasz czas i domaga się na przykład rybki z puszki, szybka akcja i powstaje takie śniadanko, kolacja lub przekąska. Lubię łososia, lubię ser i ogórka też, więc do dzieła!


Składniki na 2 osoby:
  • 1 puszka łosoś w sosie własnym 
  • 200 g sera białego
  • pół ogórka
  • 1 łyżka listków świeżego tymianku (uwielbiam)
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego lub śmietany
  • sól
  • pieprz
Wykonanie:
Serek miksujemy na gładką masę razem z jogurtem lub śmietaną. Na koniec dodajemy tymianek i doprawiamy solą i pieprzem i tu już mieszamy łyżką. Ogórek myjemy i wycinamy w taki sposób, aby było nam łatwo ułożyć coś na kształt różyczek, tylko beż środka. Łososia wykładamy na sitko i odsączamy. Ogórka układamy na talerzu, w środek tych tak zwanych różyczek na przykład szprycą wciskamy ser. Na końcu układamy łososia. Teraz tylko pozostaje życzyć smacznego:)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

października 14, 2014

Brownie - podobno oryginał

Brownie - podobno oryginał

Przepis leżał u mnie w notesie ponad dziesięć lat. W tamtym czasie nie pamiętam, aby ktoś używał nazwy Brownie, raczej mówiono na to ciasto Czekoladowe . W tamtym okresie przepis przyjechał do mnie z  Paryża. Oryginał? Nie wiem. W większości przepisach na brownie zwykle widziałam 200 g czekolady, 200 g masła i 100 g mąki. W tym przepisie widnieje 50 g. Zjadłam kawałeczek, mój syn zjadł resztę. Rzadko widzę aby się tak zajadał. Brownie podałam z bitą śmietaną i musem z malin, który robiłam latem.



Składniki (blaszka 20x30 cm lub tortownica śr. 23 cm)
  • 200 g czekolady gorzkiej
  • 200 g masła 
  • 200 g cukru
  • 4 jajka (żółtka i białka osobno)
  • 50 g mąki pszennej

Wykonanie:
Czekoladę i masło rozpuszczamy w rondelku na małym ogniu. Masę studzimy. Białka oddzielamy od żółtek. Żółtka ucieramy ze 100 g cukru na puch. Białka ubijamy na sztywno, po czym dodajemy drugie 100 g cukru i miksujemy do czasu, aż cukier przestanie być wyczuwalny pomiędzy opuszkami palców. Do utartych żółtek dodajemy przestudzoną masę czekoladową (może być lekko ciepła), cały czas miksując dodajemy również przesianą mąkę, miksujemy do czasu połączenia się składników. Na końcu dodajemy pianę białkową, którą musimy delikatnie wmieszać w czekoladową masę. Do tego używamy łyżkę, lub szpatułkę. Gotowe cisto wylewamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy ok. 35-40 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Po tym czasie wyłączamy piekarnik i pozostawiamy w nim ciasto, aby lekko przestygło. Nasze Brownie lekko opadnie, a na wierzchu utworzą się charakterystyczne pęknięcia. 
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger