Ostatnio wymyśliłam sobie mały remont w domu. "Fejsbukowicze" i "Instagramowicze" w tym temacie są na bieżąco, wiedzą już jak poradziłam sobie ze starą farbą na futrynach, że już je pomalowałam, a teraz przesiaduję w jednym z pokoi i sobie tam gruntuję i maluję. Z gruntowaniem ścian uwinęłam się dość szybko. Tego typu prace wymagają ode mnie mega cierpliwości, więc żeby czas jakoś szybciej zleciał wolałam udać się do kuchni i coś pokombinować. Po otwarciu lodówki już wiedziałam, że to będzie sernik na zimno, bo ser biały leżał w lodówce, bo sernika na zimno dawno nie było, bo jeżyny i maliny leżały w miskach. Tym razem spód ciasteczkowy podrasowałam zmielonymi orzechami, a masę serową syropem miętowym. Sernik zniknął w dwa dni i tu ja zjadłam tylko dwa kawałki, a resztą zajęło się moje dziecko.
Składniki:
Spód:
- 150 g ciastek maślanych (u mnie petit beurre)
- 80 g masła roztopionego
- 100 g zmielonych orzechów laskowych
Masa serowa:
- 500 g sera białego (u mnie chudy)
- 2 łyżki syropu miętowego
- 200 ml śmietanki kremówki 30%
- 3 łyżeczki żelatyny + 2- 3 łyzki zimnej wody
- około 6 łyżek cukru pudru
Dodatkowo:
- jeżyny i maliny
- 2 galaretki (ja zmieszałam agrestową i brzoskwiniową)
Sposób przygotowania:
SPÓD. Ciastka, zmielone orzechy włożyłam do malaksera i zmieliłam na tzw. piasek, wlałam masło i wszystko wymieszałam. Masła zawsze wlewam tyle, aby razem z ciastkami przypominały mokry piasek. Wyłożyłam wszystko do tortownicy o średnicy 23 cm, ugniotłam łyżką i podpiekłam sobie ten spód około 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Nie zawsze podpiekam spód, więc jak chcesz to podpiecz, a jak nie podpieczesz też będzie ok.
MASA SEROWA. Ser przepuściłam przez praskę, wsypałam wlałam syrop, połowę śmietanki kremówki, a połowę ubiłam na sztywno. Oprócz ubitej kremówki wszystko zmiksowałam dokładnie dosładzając w trakcie, na końcu dołożyłam ubitą kremówkę i zmiksowałam do połączenia się składników. Żelatynę zalałam zimną wodą, odstawiłam na chwilkę do napęcznienia, a potem wstawiłam na kilka sekund do mikrofali i rozpuściłam (można rozpuścić żelatynę w kąpieli wodnej, nie wolno przegrzać żelatyny, bo wtedy straci swoje właściwości żelujące). Rozpuszczoną żelatynę wlałam do masy serowej i dokładnie ją wmieszałam w masę.
Na wystudzony spód wyłożyłam masę serową, w którą powtykałam jeżyny i maliny. Wstawiłam tortownicę do lodówki. Galaretki rozpuściłam prawie wg opisu na opakowaniu, ale zamiast użyć 1 litr wody na dwie torebki, użyłam 600 ml. Jak galaretka zaczęła tężeć, czyli robić się taka jak to mój syn mówi "glutowata" wylałam ją na masę serową i owoce, ponownie wstawiłam do lodówki do całkowitego stężenia. Jak sernik stężeje można kroić i jeść.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
pyszny, lekki, idealny :)
OdpowiedzUsuńMagda, zdolna bestio, czy możesz dać przepis na syrop miętowy? Jak zapakować miętę w butelki, słoiki żeby cieszyć się syropem przez zimę, a i do tego sernika wolę dodać domowy. Dzięki, Ania
OdpowiedzUsuńJa syrop miętowy kupuję :)
Usuń