listopada 11, 2015

Pralinki Czekoladowe


Siedząc wieczorem i popijając herbatę tak się zastanawiałam dlaczego ja nigdy nie robiłam pralinek i trufli? No właśnie. Zaczęłam przeglądać różne przepisy i tradycyjnie udałam się na jakąś mądrą stronę, na której doczytałam, które słodkości mogę nazwać pralinkami, a które zaliczają się do trufli. Tak więc dziś będzie o pralinkach, bo to czekoladka nadziewana kremową masą, która składa się z nie mniej niż 25% czekolady.  W tym przypadku będzie to dużo więcej :) Czyli spełnię kryteria :) Na początek postanowiłam wyciągnąć średnią z tego co poczytałam i postawiłam na mascarpone i czekoladę w proporcji 1:1. Owszem bałam się, że coś może nie wyjść, że masa tak naprawdę przypomina taką jaką mogłabym posmarować ciasto, że trudno mi się lepiło, bo trzeba było szybko i metodą ugniatania ukształtować kulki, a i tak trochę oblepiały dłonie. Nie warto rąk zwilżać wodą, sprawdziłam, trzeba przez to przebrnąć, bo warto! Najlepszy smak był dopiero po 12 godzinach (u mnie cała noc), normalnie syn tylko kursował do lodówki, kurcze dawno nie widziałam aby go coś aż tak zachwyciło smakiem. Przyznam się, że i mnie trudno było się powstrzymać :) W głowie mam już kolejny plan na pralinki, myślę, że wcielę go w życie dziś wieczorem. No dobra, koniec tego gadania, czas na działanie. Zaczynamy!



Składniki na 12 szt:
  • 100 g czekolady gorzkiej co najmniej 70% zawartości kakao
  • 100 g serka mascarpone
  • 1 łyżka likieru czekoladowego (możesz pominąć, możesz użyć inny)
  • 100 g gorzkiej czekolady do obtoczenia, oblania pralin
  • u mnie posypka chipsów karmelowych, możesz obtoczyć kokosem, orzechami albo pominąć ten etap

Wykonanie:
Jedną część, czyli 100 g czekolady rozpuściłam na parze, odstawiłam na bok do lekkiego przestudzenia. W misce zmiksowałam serek mascarpone, do którego dolałam ciepłą, ale nie gorącą roztopioną czekoladę, oczywiście nadal miksowałam. Na końcu wlałam likier i zmiksowałam do połączenia się składników. Miseczkę z masą wstawiłam do lodówki na około godzinę czasu. Po tym czasie masę nabierałam łyżeczką i szybko formowałam kulki. Masa trochę lepi się do rąk, ale spokojnie można zlepić kulki, nie muszą być idealnie równe i kształtne.


 Ulepione kulki układałam na tacy wyłożonej papierem do pieczenia i tacę z kulkami wstawiłam do lodówki na około godzinę. Po tym czasie na parze rozpuściłam drugą część czekolady (kolejne 100 g), w której obtoczyłam mocno schłodzone kulki i od razu obtoczyłam je w chipsach karmelowych, tak jak wspomniałam  możecie obtoczyć w posiekanych orzechach, kokosie lub w ogóle pominąć posypkę. Kulki ponownie odkładałam na papier do pieczenia i wstawiłam do całkowitego zastygnięcia. Zastygnięte pralinki powkładałam w małe papilotki do muffinów firmy Tescoma.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger