lutego 14, 2016

Zakropkowana


"Połącz kropki" Thomas Pavitte bardzo czytelny tytuł. Kiedy dostałam informację, że takie książki do mnie jadą pomyślałam sobie, hmm może być zabawnie. Ba! Nawet byłam święcie przekonana, że machnę jeden rysunek, góra dwa i książki powędrują na półkę, albo jak syn będzie zainteresowany to jemu dam. 



Po książki musiałam się pofatygować osobiście, bo leniwemu listonoszowi nie chciało się pofatygować na czwarte piętro, a tego dnia byłam w domu! No cóż, jak mu się koperta nie zmieściła do skrzynki, zostawił awizo i dla niego sprawa załatwiona. No, ale zostawmy tego listonosza, w sumie łatwej pracy to on nie ma, na pocztę poszłam. W domu otworzyłam kopertę i to moje pierwsze wrażenie. Wow, ale duży format! Potem drugie wow, ale porządne kartki, takie grube i takie  gładkie. Trzecie wow tez było, każdą kartkę można wyrwać w taki sposób, aby nie uszkodzić naszego dzieła i nie trzeba było niczego wyrównywać nożyczkami. Wystarczy jakaś antyrama i gotowe, nasze arcydzieło może trafić na ścianę. No ale to nadal kropki do połączenia, książki trafiły na szafkę. A wieczorem? Wieczorem jak zwykle zielona herbata i dobry film. Po filmie miałam kłaść się już spać, bo rano do pracy, a wstawanie rano nie jest moja mocną stroną, ale coś mnie tknęło, wtedy  sięgnęłam po jedną książkę "Artyści", ha! Uśmiechnęłam się pod nosem, wzięłam czarny długopis, bo nie chciało mi się iść do drugiego pokoju po ołówek, pomyślałam "tylko kilka kropek, zobaczę jak to mi pójdzie, tylko kilka kropek i spać". No i tu się zaczęło. Normalnie magia. Trudno się oderwać, jak zaczęłam nie mogłam skończyć. Po dokładnie 60 minutach dobrnęłam do kropki o numerze 1000. I ta radość, duma jaka mnie rozpierała  na widok ukończonego rysunku. Ja nie potrafię ładnie rysować, a tu spod mojej dłoni wyszło takie dzieło. Z uśmiechem na twarzy położyłam się spać. Następnego dnia jak dziecko czekające na słodycze nie mogłam doczekać się wieczoru, kiedy znowu usiądę i zacznę łączyć  kropki. Ta ciekawość jak to wyjdzie, to skupienie przy tym aby się nie pomylić. Ta radość przy ukończeniu rysunku. Bezcenne.



Zauważyłam, że podczas tych moich zabaw całkowicie się wyłączam od codziennych zmartwień. Całkowite skupienie na kropkach pozwala mojej głowie odpoczywać. To jest niesamowicie relaksujące. Mało tego, książka wciąga, mimo że nie ma tam nic do czytania ciągle wracam i wracam do niej. Już nawet martwię się co będzie jak już skończę ostatni rysunek. Drogie Insignis koniecznie musicie pomyśleć o wydaniu więcej takich książek, innych części. Zdradzę Wam też jak sobie wymyśliłam, postanowiłam codziennie kreślić jeden rysunek, w każdej książce jest ich 40. I wyszło mi, że kiedy skończę kreślić ostatni wtedy nadejdzie już moja wyczekiwana wiosna :)



Na koniec powiem Wam, że książka jest idealnym prezentem dla tych zabieganych, zapracowanych i zestresowanych. Książka dla Waszych dorastających dzieci, bo  i one będą miały niezłą frajdę z łączenia kropek. A ja? Ja się całkowicie zakropkowałam, takie moje ostatnie uzależnienie :)



Książki możecie nabyć w księgarniach internetowych oraz w tych stacjonarnych. 
Wasza BLONDYNKA :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger