Ostatnio same słodkości pojawiały się na moim blogu. Dziś proponuję golonkę! Wykonanie niby klasyczne, a jednak nie do końca. Życzliwi na widok mojej golonki uśmiechali się pod nosem, a to z powodu rozmarynu, który kojarzył im się z sianem :) Przecież nie nazwę tej golonki golonką pod sianem, heh. Przepis wyszperałam u Delimama. Mnie i dziecku smakowała, więc z czystym sumieniem polecam!
Aktualizacja zdjęć w końcu nastąpiła w październiku 2015 r. Normalnie wstyd, że tak długo musieliście czekać na wyraźne zdjęcia :) Golonka jak zwykle wyszła super!
Składniki potrzebne do gotowania golonki:
- 2 średnie golonki
- 200 ml jasnego piwa
- 0,5 l bulionu warzywnego
- 1 marchewka pokrojona w grube plastry
- 1 średnia pietruszka pokrojona w grube plastry
- 1 cebula pokrojona w grubsze piórka
- 1 liść laurowy
- 4 ząbki czosnku
- 4 ziela angielskiego
- 1 łyżeczka soli
Składniki potrzebne podczas pieczenia golonki:
- 2 łyżki miodu
- 200 ml jasnego piwa
- słodka papryka w proszku
- 1 łyżka posiekanych listków rozmarynu
- 1 łyżka siekanego tymianku świeżego lub suszonego
- wywar, który powstał podczas gotowania golonki
Gotowanie:
W średnim garnku rozgrzałam odrobinę oleju, na którym podsmażyłam marchewkę, pietruszkę, cebulę i czosnek do lekkiego zrumienienia. Następnie włożyłam dwie golonki, do których wlałam piwo i dolałam bulion. Jeśli te płyny nie przykryją naszych golonek, dolewamy wody do momentu przykrycia golonek. Wsypałam sól, dodałam listek laurowy i ziela angielskie. Na małym ogniu gotowałam przez 2 godziny. Po tym czasie wyjęłam golonki na talerz, wystudziłam, wywar zachowałam. Jeśli mamy szybkowar, wtedy etap gotowania skraca się do 40 minut.
Pieczenie:
Po ostudzeniu posmarowałam golonki miodem, ponacinałam w kratkę skórę , które następnie włożyłam do naczynia żaroodpornego. Wlałam piwo i uzupełniłam bulionem do 1/3 wysokości mięsa. Wierzch posypałam papryką, tymiankiem i rozmarynem. Tak przygotowane mięso przykryłam pokrywką od naczynia żaroodpornego i wstawiłam do zimnego piekarnika, temperaturę ustawiając na 200 stopni i od momentu nagrzania do tej temperatury piekłam 20 minut, po tym czasie zmniejszyłam temperaturę do 180 stopni i piekłam 1h 10 minut. W tym czasie co jakiś czas podlewałam golonki wywarem, w którym się piekły. Kiedy upłynął czas pieczenia, otworzyłam naczynie i tak odkryte piekłam jeszcze 20 minut.
Z czym podałam golonkę? Oczywiście z chlebem, musztardą i chrzanem ;)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
wiem nie powinnam - to taka bomba kaloryczna - ale uwielbiam golonkę / przepis super z chęcia wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, ale przecież golonki nie pieczemy co tydzień ;) Smacznego!
Usuń