A to wszystko przez to, że do zamrażalnika zmieściła się tylko jeden worek z jeżynami. Weny na pieczenie nie miałam, zdarza się, za to świetnie bawiłam się z bratem Leniem, było super, a dżem praktycznie sam się robił. Porządny wok z nieprzywierającą powłoką Ballarini, mały płomień - to cała recepta :) Dżemik wyszedł pyszny, calutki wszedł w słoiczki, na prezentację niestety nic nie zostało, ale jak tylko otworzę go zimą wrzucę zdjęcie zawartości.
Składniki na 2 słoiczki 330 ml:
- 1 kg jeżyn
- ok.450 g cukru
Wykonanie:
Filozofii żadnej tu nie ma. Standardowo, owoce przebrałam, opłukałam, odsączyłam, wsypałam do woka i smażyłam na małym ogniu przez dwa dni. Pierwszego dnia jak owoce puściły sok wsypałam cukier i smażyłam na bardzo małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Na końcu przełożyłam dżem do słoików i odwrócone dnem do dołu położyłam na ściereczce do wystudzenia.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)