Ciacho i szklanka mleka? Cudownie! Maślane, kruche i lawendowe, mmmm! W lawendowych ciasteczkach zakochałam się już kilka lat temu, na blogu są już dwa przepisy na lawendowe, a teraz dorzucam trzeci przepis. Tak naprawdę chciałam się pobawić wałkiem od STODOŁA, znowu :) Ten wałek uzależnia, nie chciałam zwykłych maślanych, które znalazłam na Moje Wypieki, więc dorzuciłam lawendę :) Nie każdy lubi takie zestawienie smaków, ja i mój syn uwielbiamy, ale mam koleżankę, która śmieje się, że te ciastka można włożyć do szafy jako środek na mole :) A ja uwielbiam ten smak i zapach jaki unosi się po kuchni podczas pieczenia.
Składniki na 2 blachy średniej wielkości ciastek:
- 250 g mąki pszennej
- 125 g cukru pudru
- 125 g zimnego masła
- 1 jajko
- 1 mała łyżeczka pasty z wanilii lub ziarenka z laski wanilii
- 1 łyżka kwiatów lawendy, suszonych
Wykonanie:
Do dużej miski przesiałam mąkę, cukier puder, wymieszałam łyżką. Wrzuciłam zimne masło pokrojone na małe kawałeczki. Masło rozcierałam palcami razem z mąką, aż powstały maleńkie grudki, następnie wbiłam jajko roztrzepane z pastą z wanilii i wszystko razem zagniotłam, z ciasta uformowałam kulę, owinęłam folią i włożyłam do lodówki. Ciasto w lodówce powinno być co najmniej godzinę, ale ja zagniotłam sobie ciasto rano, a piekłam ciastka wieczorem :) Schłodzone ciasto rozwałkowałam na blacie opruszonym mąką. Bardzo rzadko używam stolnicy, tak jakoś nauczyłam się na blacie i tak mi jest wygodnie :) Rozwałkowałam na grubość około 4 mm, po rozwałkowanym cieście przejechałam wałkiem do tłoczenia wzorów STODOŁA i odbiłam wzory. Ciastka piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 - 190 stopni przez max. 15 minut, przyznam się, że ja piekłam na oko i było to krócej niż 15 minut. Czas pieczenia zależy od wielkości ciastek, a także grubości. Dorota z Moje Wypieki napisała, że ciastka można przechowywać do 7 dni w szczelnym pojemniku, a u mnie zniknęły w ciągu dwóch dni.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)