kwietnia 25, 2016

Bo z nimi gotowanie stało się fajniejsze?


Dziś pokaże Wam kilka rzeczy na które normalnie się napaliłam. Do chwili, w której nie znalazły w mojej kuchni ja non stop o nich myślałam, że na pewno mi się przydadzą i na pewno będą super. Że z nimi gotowanie będzie jeszcze fajniejsze, że są ładne, że muszę je mieć i już. Dlaczego? Bo tak! 



Pierwszy raz zobaczyłam je w jakimś programie telewizyjnym. Kurcze, ten kucharz tak fajnie sobie przewracał warzywka na patelni. Wtedy w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka "Magda, musisz to mieć!". Kiedy znalazłam je w internecie,pokazałam synowi "Patrz jakie ekstra". "Mamo, jesteś pewna, że Ci to potrzebne? Że będziesz tego używać?" Tak, tak, tak, moja intuicja wrzeszczała, że tak, moje must have będzie używana bardzo często. No i nie myliła się ta intuicja, bo te szczypce w mojej kuchni są już od 3 miesięcy i używam je codziennie. Przewracania kotletów, kawałków ryby, wątróbki, warzyw, do przytrzymywania mięsa przy krojeniu i tak dalej i tak dalej. A do tego wszystkiego tak łatwo się je myje i wyciera,że normalnie dla mnie bajka. Moje dziecko przyznało mi rację, bo i on jak coś smaży, zawsze sięga po szczypce. Dzięki karbowanym silikonowych wkładkom produkty nie wyślizgują się i nie ulegają uszkodzeniu. Ja w tym przedmiocie widzę same plusy, a dodatkowy plus zyskuje za tworzywo, z którego wykonane są szczyoce jest odporne na wysokie temperatury. 



Taki mały nożyk odkąd pamiętam był w naszej kuchni. Był to pierwszy nóż jaki miałam w rękach, ale jakieś 3 lata temu zaginął bez śladu. Niepowetowana strata, bardzo mi go brakowało, bo był niezwykle podręczny, idealny do obierania jabłek, małych owoców, usuwania szypułek z truskawek i kiedyś jak nie używaliśmy obieraczki do warzyw właśnie tym nożykiem obieraliśmy wszystkie warzywa, skrobaliśmy młode ziemniaczki. Teraz już możecie się domyśleć jaka lampka włączyła mi się jak zobaczyłam taki nożyk u Fiskars :) Jest niezwykle ostry. Na początku zastanawiałam się jakby go tu stępić, bo często ostrze zatrzymywało się na moim palcu i mimo, że tylko dotykało mojej skóry od razu lała się krew. Normalnie już mi ręce opadały, a teraz? Po trzech miesiącach codziennego używania zgraliśmy się idealnie. Stał się przedłużeniem mojej ręki.


A tej to byłam po prostu ciekawa. Na co dzień używałam wyłącznie bambusowych i drewnianych, takiej nie miałam i myślałam, że będzie idealna jedynie do pancakes, a się pomyliłam. Jest świetna do wszystkiego co smażę, mieszam, podrzucam. Ba, nawet do odcedzania makaronu, jak nie chce mi się wyciągać durszlaka, wtedy przytykam ją do brzegu garnka i przechylam lekko. Super się nią nakłada wszystkie dania z makaronem takie z patelni. Podobnie jak szczypce wykonana jest z tworzywa odpornego na wysokie temperatury. Sprawdzam tą odporność, bo często jak coś się smażyłam,  łopatkę nie raz zostawiałam na patelni i nadal wygląda świetnie i nadal dzielnie służy mi na co dzień.



Zawsze typu rózga, nigdy tego typu. Śmiejemy się często w domu, że trzepaczki rózgi to moje berła, ale patrząc na tą Fiskars przypuszczałam, że będzie sobie świetnie radzić nie tylko z ubijaniem, ale mieszaniem w garnkach czekolady i kremów będzie ładnie zbierać z brzegów naczynia. Nie pomyliłam się. Ten model jest do tego idealny, bo rózga nie zawsze daje radę z tymi zakamarkami. Plusów jest więcej, bo tworzywo, tak jak w poprzednich przedmiotach odporne na wysokie temperatury, sztywna solidna rączka, więc spokojnie gęsty budyń do mas spokojnie da się nią wymieszać. Tylko nie ja osobiście nie lubię jej myć. Nie, że trudno  się ją myje tylko tak po prostu, nie lubię i już :)

Właśnie te cztery przedmioty firmy Fiskars stały się najbardziej eksploatowanymi przedmiotami w mojej kuchni przy codziennym gotowaniu. Używam ich 3 miesiące codziennie po kilka razy dziennie i nadal wyglądają świetnie, w sumie identycznie jak w dniu, w którym je rozpakowałam. Moją subiektywną opinię znacie i wiecie już dlaczego je polecam. Do tego ceny są przystępne, a jakość naprawdę wysoka. Choć fajnie by było jakby były na przykład różowe :)
BUZIAKI
Wasza Blondynka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger