Frytki, fryteczki, frytunie.... Kto nie lubi klasycznych frytek z ziemniaków? No właśnie, ja nie przepadam za klasycznymi frytkami z ziemniaków. Ziemniaki, owszem, ale ćwiartki zapieczone w marynacie ziołowej. A frytki to ja bardzo, ale z marchewki, pietruszki, buraka i batatów. Oczywiście nie każdą ilość, bo takie frytki dają uczucie sytości na długo, równocześnie nie sprawiają, że jesteśmy mega najedzeni i ociężali. Dodatkowo kolory na talerzu dodatkowo cieszą moje zielone oczy :) Kolejną ciekawostką jest fakt, że mój niezbyt lubiący warzywa syn, polubił bardzo pietruszkowe i marchewkowe. Bataty też jadł, ale tylko raz kiedy okłamałam go, że to marchewkowe, a słodkie, bo przesadziłam z syropem klonowym :) Potem prawda wyszła na jaw i to były jego ostatnie frytki z batatów jakie jadł :) No, co? Przynajmniej poznał ich smak :)
Dobra, teraz kilka uwag dotyczących przyprawiania. Do marchewki idealnie pasuje imbir mielony i dowolne ulubione zioła. Ja uwielbiam zioła prowansalskie, ale te z dodatkiem kwiatów lawendy (niemieckie są z lawendą, francuskie są bez lawendy). U mnie bataty zwykle idą w parze z cynamonem i chili. A buraki i pietruszka, zależy jaki mam humor, albo co mam pod ręką i tu albo zioła prowansalskie albo estragon. To są moje propozycje, ale zachęcam Was też do eksperymentowania. Pamiętajcie, frytki z korzenia pietruszki pieką się najszybciej! Dlatego ja w trakcie pieczenia sprawdzam i albo sobie układam upieczone pietruszki na mały stosik w kącie blaszki, albo wyciągam i pozostałe warzywa dopiekam do miękkości.
Składniki:
- marchewki, pieruszka w korzeniu, burak, batat
- oliwa z oliwek
- syrop klonowy lub jak lubisz może być miód
- zioła prowansalskie, estragon, oregano, tymianek lub inne ulubione zioła
- imbir mielony
- cynamon mielony
- chili mielone
- opcjonalnie po upieczeniu frytki można skropić sokiem z cytryny
Najbardziej lubię maczać warzywa z sosie jogurtowym, choć to tak naprawdę jogurt naturalny, do którego dodaję wyciśnięte ząbki czosnku, posiekany świeży koperek, sól, biały pieprz, odrobina cukru i czasami jak mnie coś natchnie nieduży ogórek starty na tarce o grubych oczkach i przed dodaniem odciśnięty z soku.
Sposób przygotowania:
Na początku napiszę o proporcjach oliwy i syropu klonowego. U mnie zwykle jest to 3 łyżki oliwy na 1 łyżkę syropu klonowego. Warzywa i tak są słodkie, więc można nawet pominąć syrop, jednak ja lubię jak dzięki klonowemu na frytkach tworzy się coś w klimatach glazury, są błyszczące i lekko słodkawe. Marynatę robię w dwóch miseczkach: w jednej do batatów (cynamon, chili), a w drugiej do marchewki, pietruszki (imbir, zioła). Burak u mnie zawsze z estragonem. Zwykle piekę 3 rodzaje warzyw na raz. Marchewka i pietruszka jako stały element i tu albo leci burak, albo batat.
To teraz jak już wiemy co i jak z marynatą, czy tam glazurą :) Bierzemy się za warzywka. Jak młode marchewki i pietrucha to szorujemy porządnie i pieczemy ze skórką, jesienią i zimą obieramy, batat i burak też powinien być obrany ze skórki. Tak jak widać na obrazkach pokroiłam warzywa z można powiedzieć coś co przypomina słupki :) Nie za cienkie, nie za grube. Każdy kawałek maczamy w wybranej marynacie i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Czy papier jest konieczny? No raczej, chyba że lubisz szorować blaszki :) Podczas pieczenia syrop trochę się karmelizuje, więc wiadomo, bez papieru blach idzie do wyszorowania, a z papierem do szybkiego umycia z tłuszczu, który przesiąknie przez papier. Ja przez te nieprzywierające gary oduczyłam się szorowania, więc przy blaszce z piekarnika kombinuję na przykład z tym papierem do pieczenia :)
A właśnie blachę z frytkami pasuje włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i upiec. Nie chcę kłamać czy to 20 minut czy nie. Wszystko zależy od grubości na jaką pokroicie warzywa. Ja zawsze piekę na tak zwane oko, czyli po 10 minutach wbijam widelec w kawałek każdego rodzaju warzywa i jak pietrucha jest gotowa, a reszta nie, tak jak wspomniałam układam w rogu w coś przypominającego stosik, kupkę czy coś podobnego i piekę dalej do momentu, w którym reszta warzyw będzie miękka. Podczas pieczenia można poprzewracać warzywa, osobiście nie zawsze mi się chce, no ale czasami jak mnie naleci to przewracam warzywa, aby nie były spieczone tylko po jednej stronie. Za to bez względu na chęci przewracania warzywa zawsze smakują świetnie, tylko pamiętamy alby ich nie przypalić. Jak będziecie pierwszy raz je piekli, pilnujcie i obserwujcie bacznie, potem już będziecie wiedzieli co i jak piecze się szybciej, a co dłużej ;)
No to co, SMACZNEGO życzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć, jestem Blondynka.
Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.
Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.
Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.
W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.
Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.
Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!