lutego 25, 2015

Makaron w Sosie Serowo - Czosnkowym z Pietruszką


Cóż ja na to poradzę, że tak kocham sery :) Dla mnie dobry ser, to tak jak dla czekoladoholika czekolada. Nigdy nie mam dość. Mogę jeść codziennie! Albo nie. Trzy razy dziennie. Nie muszę pisać, że uwielbiam. Sami to widzicie, szczególnie na fan page`u bloga na portalu FB. Kilka dni temu trafił w moje ręce Ser Koryciński "Swojski" Czesławy Zarzeckiej i tak go sobie przerabiam na różne sposoby, a w między czasie wyżeram go z kanapką :) Zadziwia mnie! Ten ser oczywiście. Na zimno rewelacja, na ciepło rewelacja, pieczony rewelacja. Nudy, nudy, nudy....... srutututu :) Ale poważnie, genialny produkt i w 100 % naturalny, taki eko :) Żeby nie wyjść na gołosłowną podsyłam Wam dania, w których ten ser występuje w różnych formach. Przepisów mam więcej i zdjęć. Ale dawkuję Wam je rozważnie, żeby nie zaserować Was na całego, bo mi to już nic nie pomoże. Chcę jeszcze i nie jest mi go mało. No dobra, napiszę to. Uwielbiam :) 
A co my tu dziś mamy? Bo za bardzo rozgadałam się o serze i spokojnie to nie jest reklama. Nikt nie kazał mi tego pisać. Po publikacji sałatki zasypaliście mnie pytaniami o ten ser, wiec dlatego napisałam. Dwanaście godzin odpowiadania na maile, komentarze na FB i wiadomości prywatne..... trochę dużo :) Spoko dałam radę, chodziłam z wtyczką w d.... i odpisywałam na laptopie, odpisywałam na telefonie, mam tylko nadzieję, że przez tak wielką ilość pytań żadnego nie pominęłam, a jeśli tak to przepraszam :)
Wracam do myśli. A co my tu mamy? :) Oczywiście obiad dla leniuchów, zapracowanych i tych co gotować nie za bardzo umieją :) Mamy makaron,mój ulubiony rodzaj Bucatini oczywiście włoski z mąki durum. Makaron jest cały w sosie ....... serowym :) Oczywiście Korycińskim, jak widać na obrazku ser również się rozpuszcza i bardzo łatwo i bardzo szybko, jeszcze pietrucha, czosnek i pieprz. Taaa i zasmażka, pamiętacie kabaret OTTO? Ja pamiętam i stąd ta zasmażka, a poważnie to nie zasmażka, bo tam jej nie ma, ale sałatka! Bo Blondynce się chciało, bardzo się chciało... sałatki rzecz jasna :) Roboty przy tym mało, komplikacji wcale, a smak powala na kolana. Dla mnie takie dani to nie nowość, więc powaliło mnie na kolana, jak zobaczyłam ile makaronu nałożył sobie mój syn na talerz. Na zdjęciach jest moja porcja. Dziecka porcja ... to moich 4? 5? I sałata ! Zazdroszczę mu jego przemiany materii, bo przy takich ilościach i tak mogę mu żebra policzyć, a do tego widoczny już kaloryferek na klacie. Mój sportowiec kochany. Prawie już piętnastoletni. Ale niech je synuś, niech rośnie. Często 2 treningi dziennie, a trenuje prawie codziennie, więc pewnie dlatego taka linia :) Ale i ja się cieszę, bo wiosna już za pasem i ja siadam na rower i zaczynam przygotowania, czas najwyższy ruszyć dupeczkę i wystartować w zawodach, tym bardziej, że kolano chyba już naprawione. Nie chciałam się chwalić aby nie zapeszyć, ale już od 2 tygodni jakby tam było ok. Wszystko rozstrzygnie się na USG i wizycie 2 marca, więc trzymać kciuki proszę za mnie :) Sezon treningowy dla mnie jest super, wiatr we włosach, wolność, szczęście, a do tego same plusy, kondycja fajna, można jeść bez wyrzutów sumienia, bo kalorie spala się na bieżąco i tak jak to w moim przypadku bywa, więcej spalam niż zjadam :) Dobra gaduła jakaś dzisiaj wyszła. Jeśli będziecie chcieli kiedyś opowiem Wam o moim rowerze, Księżniczce i tym moim szczęściu. Chcecie? 

Tym czasem wracam do przepisu :)


Składniki:

Wykonanie:
Makaron ugotowałam w dobrze osolonej wodzie. W czasie kiedy się gotował ja obrałam czosnek i pokroiłam w paseczki wszystkie ząbki czosnku, pietruchę posiekałam. Ser pokroiłam w drobną kosteczkę. Przygotowanie sosu trwało dokładnie tyle ile czasu gotował się makaron. Wracając do sosu rozgrzałam woka, rozpuściłam w nim odrobinę masła, dosłownie tyle aby podsmażyć na nim czosnek. Jak czosnek nabrał lekki złotej barwy, wsypałam ser pokrojony w kostkę, następnie wlałam kremówkę, doprawiłam pieprzem, cały czas podgrzewając na wolnym ogniu mieszałam i rozpuszczałam ser. Pod koniec wsypałam posiekaną pietruszkę. Odcedziłam makaron i wyłożyłam go do woka, w którym wszystko wymieszałam dokładnie tak, aby cały makaron został pokryty sosem. To wszystko kochani. Teraz wystarczy tylko wyłożyć na talerz i zjeść. Aaaa, sałatka? Dlaczego nic nie piszę o sałatce? Sałatka to mix sałat, pomidorki śliwkowe wymieszane z jogurtem naturalnym i doprawione tylko solą himalajską różową.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

3 komentarze:

  1. Danie wygląda wspaniale :) Podobają mi się strasznie wszystkie Twoje przepisy!! :D Z chęcią wypróbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że podobają Ci się moje dania. Jest mi bardzo miło i aż ciepło się robi na serduchu jak czytam tak ciepłe słowa :) Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  2. ale apetycznie wygląda;) sama nie łączyłam nigdy takich sałatek z makaronem, a przecież są pyszne

    OdpowiedzUsuń

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger