Ten chleb spadł na mnie niespodziewanie. Jedna z czytelniczek podsunęła mi link z przepisem Margarytki pod sam nos. Zaiskrzyło od razu. Spodobało mi się w nim to, że jest równie mało wymagający jak Chleb Orkiszowy z ziarnami, a przygotowuje się go identycznie. W chwili czytania już wiedziałam, że i ten chleb będzie długo zachowywał świeżość. Nie myliłam się. Jest to dość świeża sprawa, bo cała sytuacja miała miejsce jakieś trzy lub cztery dni temu, a ja pisząc to teraz mam za sobą upieczone 5 bochenków. Nie, że za jednym razem, ale przez te kilka dni. Raz nawet brakło mi mąki typ 650, miałam tylko 100 g i 350 g dosypałam tortowej i chlebowej, a chleb wyszedł równie pyszny! Byłabym zapomniała, przepis trochę zmodyfikowałam pod siebie i ja ten chleb piekę na mąkach pszennych. Osobiście uwielbiam czarnuszkę, a moje dziecko nie znosi, więc jak piekę dla siebie dodaję 1 łyżeczkę czarnuszki i 1 łyżeczkę nasion chia, a dla dziecka jak piekę dodaję tylko łyżkę nasion chia, bez czarnuszki. To taki mały kompromis :) No to co? Pieczemy, co nie? :)
Ps. Bardzo podoba mi się jego tak jakby pajęcza skórka z wierzchu :)
Składniki /blaszka 33 x 9 cm/:
- 450 g mąki pszennej typ 650
- 100 g mąki pszennej chlebowej typ 750
- 1,5 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cukru
- 25 g świeżych drożdży lub 7 g suszonych drożdży
- 2 łyżki pestek dyni
- 2 łyżki czarnego sezamu
- 2 łyżki białego sezamu
- 2 łyżki złotego siemienia lnianego
- 2 łyżki brązowego siemienia lnianego
- 1 łyżeczka ziaren czarnuszki
- 1 łyżeczka nasion chia
- 500 ml ciepłej wody (nie gorącej!)
Sposób przygotowania:
Do mniejszej miski wsypuję mąki i sól. Do dużej miski wsypuję wszystkie ziarna, cukier i kruszę drożdże, wlewam wodę i mieszam łyżką, aby drożdże się rozpuściły. Miskę przykrywam lnianą ściereczką i odstawiam na 10 - 15 minut. Po tym czasie widać na powierzchni napuszone drożdże. Wszystkie etapy widać na zdjęciu niżej.
Do napuszonych drożdży wsypuję całą zawartość z mniejszej miski, czyli mąki i sól. Wszystko razem mieszam łyżką, na końcu czasami pomagam sobie dłonią, ciasto jest mocno klejące, ale takie ma być. Odstawiam je na co najmniej jedną godzinę. Ma podwoić swoją objętość.
Jak już ciasto podwoi swoją objętość przekładam je do natłuszczonej blaszki keksówki, jak widać dodatkowo wykładam sobie blaszkę kawałkiem papieru, bo pomaga mi wyciągnąć upieczony chleb, a i potem nie muszę szorować blaszki, czego bardzo nie lubię :) Blaszkę z ciastem odstawiam na około 30 minut. Na tyle, żeby wypełniło całą blaszkę, tak jak widać na zdjęciu, żeby wyrosło z lekką górką :)
Wyrośnięty chleb wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę 40 minut w tej temperaturze, a po 40 minutach zmniejszam temperaturę do 175 stopni i piekę jeszcze 20 minut. Oczywiście grzanie góra i dół. Upieczony chleb od razu wyciągam z blaszki i układam na kratce i daję mu spokojnie wystygnąć. Prawda, że łatwo?
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
Hej Magda, a powiesz jaki rozmiar blaszki?
OdpowiedzUsuńOk. 33 x 9 cm ;)
Usuńdziękuję, pozdrawiam Ania
UsuńA co zrobić gdy ma się stary piekarnik bez możliwości grzania ,,góra -dół"?
OdpowiedzUsuńUpiecz z grzaniem tylko dół.
Usuńpiekłam, polecam, bardzo dobry i szybki w wykonaniu, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńSmacznie wygląda :-)
OdpowiedzUsuń