- 200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej typ 2000
- 300 g mąki orkiszowej jasnej typ 750
- 2 łyżki pestek dyni (40 g)
- 2 łyżki ziaren białego sezamu (40 g)
- 2 łyżki ziaren czarnego sezamu (40 g)
- 4 łyżki ziaren słonecznika (80 g)
- 2 łyżki otrąb orkiszowych (30 g)
- 1 i 1/2 łyżeczki soli (20 g)
- 30 g świeżych drożdży lub 10 g drożdży instant (ja użyłam świeżych)
- 1 łyżka płynnego miodu (użyłam gryczanego)
- 500 ml ciepłej wody
Wykonanie:
No to lecimy: Pestki dyni, ziarna sezamu, słonecznika i otręby wsypałam do miski. Przemieszałam sobie łyżką. Pokruszyłam do tego wszystkiego drożdże, wlałam miód i zalałam ciepłą wodą, wszystko wymieszałam, miskę przykryłam ściereczką i odstawiłam na około 15 minut.
W tym czasie do drugiej miski wsypałam obie mąki i sól, wymieszałam.
Po 15 minutach drożdże ruszyły w misce i wtedy wsypałam do nich wymieszane mąki i wymieszałam wszystko łyżką. Ciasto jest klejące, ale to nic. Nie przejmujcie się ;) Miskę ponownie przykryłam lnianą ściereczką i odstawiłam na godzinę do wyrośnięcia, aby miało czas do podwojenia objętości.
Po godzinie włączyłam piekarnik i ustawiłam go na 220 stopni. Ciasto z miski wyłożyłam formy tak zwanej keksówki o wymiarach 33 x 9 cm wysmarowanej tylko masłem. Ponownie odstawiłam ciasto do wyrośnięcia na 30 minut. Po tym czasie ciasto ładnie wypełni formę po brzegi.
Po 30 minutach piekarnik już był nagrzany, wstawiłam do niego na sam dół prostokątną foremkę wypełnioną wodą. Formę z ciastem postawiłam na kratce na środkowym poziomie piekarnika i piekłam 10 minut w temperaturze 220 stopni, a potem zmniejszyłam temperaturę 190 stopni i piekłam 50 minut. Po tym czasie wyciągnęłam upieczony chleb i pozostawiłam do wystygnięcia. Mój brak cierpliwości jednak nie pozwolił mi na zostawienie chleba w spokoju, więc zaczęłam go wyciągać z blachy, podważając boki nożem :) No ale wiecie, że ja jestem mało cierpliwa :) Chleb kroiłam jak praktycznie był wystudzony i powiem Wam, że fantastycznie smakował!