- 570 g mąki pszennej
- 40 g świeżych drożdży
- 1/4 szklanki cukru
- 2 jajka
- 250 ml mleka
- 1/2 łyżeczki soli
- 70 g masła rozpuszczonego
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii ( u mnie domowy)
Nadzienie:
- 2 łyżki kakao gorzkiego
- 2 łyżki cukru pudru
- 2 łyżeczki kwaśnej śmietany
- wiórki kokosowe
Często zamiast gorzkiego kakao używam słodkiego napoju kakaowego typu Puchatek, Nesquick itp. Wtedy zmniejszam ilość cukru pudru. Tu panuje zasada próbowania mieszanki, która po wymieszaniu powinna być lekko rzadka, bo po dodaniu wiórków kokosowych mieszanka staje się gęsta, dzięki temu może i trudniej ją rozsmarować (choć wg mnie nie jest trudno), ale za to nie wycieka i nie rozpływa się podczas pieczenia.
Kruszonka:
- 2 łyżki cukru pudru
- 2 łyżki mąki pszennej
- 2 łyżki masła roztopionego
Wszystkie składniki należy wymieszać najlepiej palcami metodą rozcierania pomiędzy palcami.
Sposób przygotowania:
W pierwszej kolejności zabieram się za ciasto. Do dużej miski wsypuję sól, na nią mąkę, w której przy za pomocą łyżki robię na środku wgłębienie, do którego wsypuję cukier, kruszę drożdże i zalewam je ciepłym, ale nie gorącym mlekiem mieszając łyżką we wgłębieniu w taki sposób, aby drożdże się rozpuściły, przy okazji zagarniając niewielką ilość mąki. Miskę przykrywam ściereczką i odstawiam na jakieś 15 minut aby rozczyn ruszył, czyli podwoił swoją objętość. Po tym czasie wszystko razem mieszam łyżką dodając roztrzepane jajka i ekstrakt waniliowy, wyciągam łyżkę i dalej wyrabiam ręką do momentu, w którym ciasto zaczęło ładnie odchodzić od dłoni, wtedy wlewam rozpuszczone masło i wyrabiam do momentu, w którym ciasto stanie się matowe. Wtedy miskę przykrywam ściereczką i odstawiam do wyrośnięcia na 1- 2 godziny. Chodzi tu o to aby podwoiło swoją objętość. Po tym czasie uderzam w ciasto pięścią, aby je odpowietrzyć, rozwałkowuję na kształt prostokąta na blacie oprószonym mąką. Smaruję całość nadzieniem kakaowym z kokosem, ale zostawiam 1 cm brzegi bez nadzienia. Wzdłuż dłuższego boku składam ciasto na trzy razy, potem kroję na 3-5 cm kawałki, każdy skręcam tak jak przy Drożdżówkach z malinami i czekoladą, układam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiam do wyrośnięcia na około 20- 30 minut.
Po tym czasie każdą smaruję mlekiem i posypuję kruszonką. Potem wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę 15-20 minut.
Po prostu mają mieć dobrze wypieczony spód i wierzch złoto-brązowy. Ale co ja Wam będę tu tłumaczyć jak doskonale wiecie, że najlepiej piecze się na oko, sprawdzamy stan wypieczenia drożdżówek, prawda?
Ps. Kruszonkę i nadzienie robię w czasie, w którym ciasto drożdżowe wyrasta ;)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)