Takich ciekawostek mogłabym napisać wiele, to jednak może kiedyś przy okazji. Zarówno mnie jak i Was przede wszystkim interesuje trwałość i funkcjonalność produktów. Tu też mogłabym rozpisać się więcej i opisać swoje spostrzeżenia na temat każdej linii na podstawie codziennego ich użytkowania od 3 do kilku miesięcy, ale to też zostawię na inną okazję. Teraz tak w skrócie powiem Wam, że Ballarini`ego ciężko zajechać w kuchni. Nad Granitium pracuję coś ponad 3 lata i nadal nie nadają się do wyrzucenia. Ba! Nawet nie widać na nich żadnej rysy, jedynie co się lekko starło to spody, ale to od mojego szurania po ruszcie kuchenki gazowej, a od jakiegoś czasu dodatkowo wzmacniają spody, że się nic nie ściera, wiem, bo od półtora roku szuram po kuchence granitową patelnią Portofino i tam pod spodem nadal jak nówka. No tak, dużo wiem o tych garach, gotuję w nich od trzech lat. Codziennie. Czy we wszystkich? Wstyd się przyznać, ale w większości tak. Nic nie poradzę, że w tej kwestii jestem mało normalna. Ale co ja zrobię jak Młody ma swoje ulubione patelnie, a ja w jednej lubię smażyć dla siebie jajecznicę, w innej smażę dla nas obojga,inna do naleśników, w innej lubię robić sosy, a w wokach wchodzi świetne curry i najlepsze konfitury, itd. No tak już mam, trzeba to przełknąć :) Jedynie fajnie by było gdyby Ballarini popracowało nad podniesieniem temperatury piekarnikowej w jakiej można bawić się tymi naczyniami, bo jak miałam tylko 160 stopni było super, ale jak w mojej szafce wylądowało żeliwo Staub (które również możecie kupić na stronie Ballarini) i niemiecka diamentowa powłoka, które można zapiekać do 250 stopni, to mój apetyt też urósł i też chciałabym aby Włosi podnieśli parametry w kwestii temperatury zapiekania, bo do powłok, wytrzymałości i odporności na porysowanie mają rewelacyjne. Do tego jak dorzucę z jaką łatwością i przyjemnością się je myje, nawet takie zaschnięte po karmelizowanych owocach (już kiedyś sprawdziłam zostawiając taką brudną patelnię na 24 h) to jest bossko!
O kurcze, za lekkie mam to pióro, znowu się rozpisałam. Bo dziś miałam opowiedzieć Wam o garnku linii Bologna! Wyjątkowo nie pracowałam z nim zbyt długo. Nie było takiej potrzeby, bo od roku na moich palnikach często wygrzewa się wok tej linii i doskonale wiem co potrafi ta powłoka.
W garnku oczywiście jeszcze nie ugotowałam zupy, to byłoby zbyt proste. Płyny się nie przypalą przecież. Za to machnęłam kilka dań z jednego gara. Dania, których proces przygotowania zaczynał się od smażenia w minimalnej ilości tłuszczu, duszenia, a potem dopiero podlewania płynami. W przygotowywaniu tych dań moje lenistwo osiągnęło poziom zenitu, bo dolewałam taką ilość płynów w jakiej chciałam ugotować kasze metodą absorbcji, czyli prosto mówiąc wsypywałam kasze bezpośrednio do garnka, w którym siedziały podsmażone i podduszone warzywa i mięso. Po kilku minutach miałam danie gotowe, czyli kaszę z czymś tam co lubimy (mięso i warzywa). Plusem takiego gotowania było to, że kasza wchłaniała dodatkowe nuty z tego co znajdowało się w garze.
- przystosowany do większości kuchenek, tych indukcyjnych też!
- można używać w piekarniku do 160 stopni
- granitowa powłoka typu non stick, czyli łatwo nie przypalisz, smażone produkty nie przywierają, bo tą linię charakteryzuje naprawdę wysoka nieprzywieralność
- solidnie wykonany, jak tak patrzę na niego, ciężko go będzie zniszczyć, oj ciężko
- cena: na dzień dzisiejszy 90 zł tańszy niż normalnie,
- dostępne trzy pojemności: 1,4 l; 2,5 l; 4,6 l - ja mam ten największy
- ergonomiczna i izolująca dłonie rączka
- stalowe elementy wykonane są ze stali nierdzewnej odpornej na rdzewienie
- wysoka odporność na niszczące działanie zmywarki
- grube dwuwarstwowe dno (aluminium i stal nierdzewna) świetnie magazynuje i rozprowadza ciepło, trzeba sobie trochę poczekać, na to żeby jedzenie w garnku wystygło i można było go umieścić na przykład w lodówce
- całkowicie bezpieczny dla zdrowia i środowiska, nie zawiera PFOA i związków niklu ani metali ciężkich.
No nie mam się do czego doczepić, garnek jest naprawdę świetny! Serio ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć, jestem Blondynka.
Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.
Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.
Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.
W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.
Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.
Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!