Ja zaczęłam od solonego kajmaku, którego przygotowanie wydawało mi się banalnie proste. Takie też było. Jedynie czas gotowania był u mnie zdecydowanie dłuższy niż proponuje autorka i zamiast 20 minut zeszło mi około godzinę. Pobawiłam się trochę i do przepisu wrócę niebawem, bo zauważyłam, że kajmak gotowany krócej jest jaśniejszy i bardziej płynny i taką konsystencję zamierzam zrobić i posmarować nimi wafle. Gotowany dłużej nabiera typowo karmelowego koloru, masa ładnie odchodzi od ścianek i konsystencja jest gęstsza. Tu jeszcze ciepłym będę chciała posmarować ciasto drożdżowe, a wystudzony tak jak widzicie na zdjęciach już zdążyłam się zabawić i wyłożyłam go na folię spożywczą , uformowałam z niego wałeczek i wstawiłam do lodówki. Tam lekko stwardniał i takim to eksperymentalnym sposobem wyszły mi cukierki toffi, które Młody zjadł praktycznie w kilka minut po czym zapytał kiedy będę robić następne. Chyba lepszej recenzji już nie trzeba :) Ja tu się rozpisałam, a tu pasuje w końcu napisać przepis, bo i Wy chętnie przygotujecie takie cukierki dla siebie lub swoich pociech. No to lecimy z przepisem!
Składniki (wyszło pół średniego słoiczka):
- 200 ml mleka
- 200 ml śmietanki kremówki 36%
- 120 g cukru lub ksylitolu
- szczypta soli
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki umieściłam w garnku, zamieszałam i postawiłam na średni płomień. Do pierwszego wrzenia stałam przy garnku, bo autorka uprzedziła, że mieszanka może próbować wykipieć, tak też się stało, ale wystarczyło przemieszać całość balonową trzepaczką, potem już wrzało sobie spokojnie. Ja tylko wpadałam co jakiś czas do kuchni i dla pewności sobie zamieszałam w garnku. Po jakiś 30 minutach mleko zaczęło zmieniać kolor na jasny karmelowy, co jakiś czas wszystko się garnku pieniło i dawało wrażenie jakby miało wykipieć z garnka, ale tak tylko straszyło, bo kiedy zobaczyłam tą pianę po raz pierwszy odruchowo zamieszałam zawartość garnka, potem tak jak sobie patrzyłam wszystko podnosiło się tylko do pewnego poziomu, tak więc nie przygotowujcie kajmaku w niskim rondlu, tylko w garnku z wyższymi ściankami. Ja gotowałam kajmak do momentu, aż masa zgęstniała i zaczęła odchodzić od ścianek i taka konsystencja jest idealna do tych naszych cukierków w stylu toffi. Ważne też, aby nie oblizywać łyżeczki, bo kajmak pomału stygnie i można nieźle poparzyć język, wiem o czym piszę :) Sprawdziłam to na sobie :)
Toffi cukierki robi się bardzo prosto, bo wystarczy wystudzić kajmak do temperatury pokojowej, sami zauważycie, że mocno zgęstnieje, wtedy przekładamy masę na folię spożywczą i formujemy wałeczek, który owijamy folią i wstawiamy do lodówki na niecałą godzinkę. Po tym czasie wystarczy wałeczek pokroić na kawałki i można jeść. Nie wiem ile mogą poleżeć takie cukierki, u mnie nie trwało to dłużej niż godzinę.
SMACZNEGO życzy