Po Tłustym Czwartku i mi zostało trochę białek, a dokładnie 7. Całkiem przypadkiem natknęłam się na ten przepis. który od razu do mnie trafił. Po przeczytaniu wystraszyłam się opisu dotyczącego wlania rozpuszczonego masła i ciepłego mleka do ubitych białek. Jednak zalegające w lodówce białka aż krzyczały, żeby je zużyć. Zaryzykowałam i nie żałuję! Nie trzeba się niczego bać, babka wyszła idealna. Sztywna, mokra i ładnie wyrosła. Wszystkim smakowała. Idealna propozycja na zbliżające się Święta Welkanocne. Przepis pochodzi ze strony Kulinarne Szaleństwa Margarytki.
Składniki:
- 400 g mąki pszennej
- 7 - 8 białek ( ja podobnie jak autorka dałam 7 białek z dużych jajek)
- 200 g cukru
- 250 g masła roztopionego
- 180 ml mleka ciepłego
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 cukier wanilinowy
- otarta skórka z 1 cytryny
- sok z 1 cytryny
- sól
Lukier:
Wykonanie:
Nagrzałam piekarnik do 170 - 180 stopni (można termoobieg 160 - 165 stopni). Do białek wsypałam szczyptę soli i ubiłam na sztywną pianę, do której stopniowo wsypywałam cukier i miksowałam do momentu, aż przestałam czuć grudki cukru miedzy palcami. Piana wyszła sztywna i lśniąca.
Do ubitej piany wlałam lekko podgrzane mleko, przestudzone roztopione masło, przesianą mąkę pszenną i proszek do pieczenia, skórkę i sok z cytryny - krótko zmiksowałam mikserem na najwolniejszych obrotach miksera. Można wymieszać łyżką. Ciasto przelałam do natłuszczonej i wysypanej mąką formy do babki z kominem. Autorka pisze, że można babkę upiec w dwóch małych keksówkach. Pieczemy ok. 45 minut do tak zwanego suchego patyczka.
Gotową babkę wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy 15 minut w formie. Po tym czasie wyjmujemy ją i studzimy na kratce. Wystudzoną albo posypujemy cukrem pudrem albo lukrujemy. Ja polukrowałam (cukier puder ucieramy z sokiem z cytryny i 2-3 łyżkami gorącej wody).
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)