Serniczek na zimno podany inaczej. Przecież nie musimy podawać sernika w tortownicy. Czym zdobiłam? Tym co miałam pod ręką. Mięta z balkonu, maliny z lodówki, 2 łyżki cukru i gorzkie kakao, prawda, że mało wymagające? A jakie pyszne! Dziecko zjadło 3 serniczki, mnie udało się zjeść jeden i wiecie co? Miałam ochotę na jeszcze.....
Składniki na 4 szt:
Spód:
Masa Serowa:
- 500 g sera białego (użyłam 2 kostki)
- 2 łyżki soku z cytryny
- 100 g jogurtu naturalnego
- cukier trzcinowy Skworcu do smaku - nie ważyłam, miksowałam i próbowałam :)
- 3 łyżeczki żelatyny rozpuszczona w minimalnej ilości wody
Dodatkowo:
- 2 duże garście świeżych malin
- 50 g czekolady mlecznej
- 2 łyżki cukru
- 1 łyżeczka kakao gorzkiego
- kilkanaście listków mięty
Wykonanie:
Ciastka razem z masą zmiksowałam na mokry piasek. Na desce ułożyłam obręcze do potraw, do których porozkładałam zmiksowane ciastka, docisnęłam popychaczami (dołączonymi do kompletu z obręczami). Deskę z obręczami wstawiłam do lodówki. W tym czasie czekoladę rozpuściłam w kąpieli wodnej. Wyjęłam deskę i na spodzie z ciasteczek poukładałam świeże maliny, które delikatnie polałam częścią rozpuszczonej czekolady. Drugą część czekolady wylałam na szklaną płytkę, rozsmarowałam cienko i wstawiłam do lodówki i czekoladę i deskę z obręczami. W następnej kolejności zajęłam się masą serową. Ser miksowałam do czasu osiągnięcia kremowej konsystencji, następnie wlałam jogurt, sok z cytryny i dosypywałam cukier. Dosypywałam dotąd, aż uzyskałam odpowiedni dla mnie poziom słodkości masy. Żelatynę rozpuściłam w minimalnej ilości wody, przestudziłam i wlałam do masy serowej, szybko zmiksowałam. Masę serową wlałam do obręczy na nasz spód ciasteczkowy i maliny z czekoladą. Wstawiłam do stężenia. Był wieczór, więc wiedziałam, że dekorować będę rano, więc na koniec 2 łyżki cukru rozpuściłam na małym ogniu, po uzyskaniu płynnej konsystencji cukru wylałam go na papier do pieczenia tworząc widoczne na zdjęciach coś w stylu kratek, drabinek? Serniczki na pewno były gotowe po upływie 2 godzin, ja jak wspomniałam wcześniej rano obkroiłam boki, wyłożyłam serniczki na talerzyki posypane kakao, obok ułożyłam malinki. Na środku wbiłam po jednej drabince karmelowej, ułożyłam malinę i listek mięty oraz czekoladową rurkę. Czekoladową rurkę? Pamiętacie, że wkładałam czekoladę na szklanej płytce? Podczas dekoracji wyjęłam szklaną płytkę z czekoladą, którą ostrym nożem zdrapywałam z płytki.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
wyglądają bajecznie!
OdpowiedzUsuńPIĘKNIE TO WYGLĄDA, CHYBA ZROBIĘ ;-)))
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM I ZAPRASZAM
WWW.SMYKWKUCHNI.BLOGSPOT.COM
Dziękuję za te ciepłe słowa. Jest mi niezmiernie miło czytać Wasze komentarze :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne :)) Gratuluje pomysłu i wykonania ;)
OdpowiedzUsuń