września 22, 2015

Śliwki Węgierki w Zalewie Octowej i Ocet Śliwkowy


Najlepsze śliwki w wytrawnej zalewie jadłam z firmy Eterno. Poważnie. W domu od kilku dni nie robię nic innego jak tylko smażę powidła. Powidła z cynamonem,  powidła z goździkami, powidła bez przypraw, aż w końcu pomyślałam, a może by tak? Może by tak coś mniej słodkiego z tych śliwek zrobić? Padło na śliwki w occie. No to szukam, szperam po tym całym internecie i czytam. Ojej, tyle czasu moczyć, odcedzać, moczyć, jakaś masakra. Zrobiłam kolejne powidła. Jednak te śliwki nie dawały mi spokoju. Wypchnęłam Lenia za drzwi i poszłam do kuchni. Leń wrócił za 10 minut, bo nastawienie tych śliwek właśnie tyle mi zajęło. I wiecie co? Warto było, w sumie to śliwki robią się same. Pokusiłam się o własne proporcje zalewy, gdyż nie chciałam uzyskać mocno octowej. Bo przecież, nie trzeba ich niańczyć przez 96 godzin :) Do czego takie śliwki są dobre? Do mięs, do śledzi, do widelca, czyli wyżerać prosto ze słoika też można :) 



Składniki:
  • 1 kg śliwek węgierek
  • 275 ml octu 10% (1/2 i 1/4 szklanki)
  • 250 ml wody
  • 3 laski cynamonu
  • 20 goździków
  • 500 g cukru

Wykonanie:
Wszystkie składniki oprócz śliwek umieściłam w garnku i doprowadziłam do zagotowania. Co jakiś czas przemieszałam łyżką, żeby cukier się dobrze rozpuścił. W czasie, w którym zalewa stała na palniku, ja zajęłam się śliwkami. Umyłam je i każdą nacięłam nożem, aby delikatnie usunąć pestki. Dlaczego delikatnie? Bo chciałam aby śliwki zachowały kształt i nie otwierały się za bardzo. 



Zagotowaną zalewę odstawiłam do wystudzenia. Ciepłą, ale nie gorącą zalałam śliwki w drugim garnku, przykryłam pokrywką i jak już całkowicie wystygła wstawiłam do lodówki na 48 h. Po tym czasie odcedziłam śliwki do miski, zalewę z laskami cynamonu i goździkami ponownie doprowadziłam do wrzenia, odstawiłam do lekkiego wystudzenia i do ciepłej zalewy włożyłam przełożone wcześniej do miski śliwki. Garnek przykryłam pokrywką i po całkowitym wystudzeniu wstawiłam do lodówki na kolejne 48 h. Po tym czasie ponownie odcedziłam śliwki, zostawiając w zalewie laski cynamonu i goździki, doprowadziłam zalewę do wrzenia, a w międzyczasie powkładałam odcedzone śliwki do wyparzonych wcześniej słoików, zalałam je gorącą zalewą (tu już bez lasek i goździków), słoiki zakręciłam (czyt. zakręcił mi mój syn, bo ja nie mam tyle siły), wstawiłam do dużego garnka, którego dno wyłożyłam lnianą ściereczką, gorące słoiki zalałam gorącą wodą, przykryłam garnek pokrywką i gotowałam 15 minut od chwili zagotowania się wody.



A po zalaniu śliwek została mi jeszcze zalewa octowo śliwkowa, taki ocet śliwkowy, więc przelałam ją do butelek i taki śliwkowy ocet też kiedyś do czegoś wykorzystam.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger