maja 18, 2014

Co Joseph wniósł w moje życie?


Obiecałam wypowiedzieć się na temat wałka do ciasta firmy Joseph Joseph. Obietnic zawsze dotrzymuję. Nie muszę wspominać, że na moją szczerość możecie liczyć, bo mój kręgosłup moralny nie pozwala inaczej. Dobra do rzeczy.


Wałek  pochodzi ze sklepu o bardzo sympatycznej nazwie Przyjemne Gotowanie. Kontakt ze sklepem bez zarzutu, a nawet napiszę, że bardzo przyjemny. Szybka, a wręcz ekspresowa wysyłka. Powiadomienia mailowe etapowe, dzięki którym wiedziałam kiedy mogę spodziewać się przesyłki. Jestem strasznie niecierpliwa, więc tu mogłam wszystko śledzić na bieżąco. Przesyłka wysłana firmą kurierską K-Tex, która dodatkowo podniosła poziom mojego zadowolenia, otrzymałam mail z numerem przesyłki i podglądem trasy przesyłki. Nie martwiłam się więc, że ktoś zapomniał, że przesyłka może jedzie za wolno. Wiedziałam wszystko, bo otrzymywałam wyczerpujące informacje plus bardzo krótki czas oczekiwania. Dlaczego o tym piszę? Bo ja lubię wiedzieć jak działa sklep, w którym zamierzam robić zakupy. I piszę to dla tych, którzy podobnie jak ja lubią wiedzieć więcej niż statystyki przewidują :)



Wałek do ciasta - teraz o najważniejszym. Wykonanie bardzo solidne, nie znalazłam żadnych niedoróbek. Posiada 4 krążki o różnych rozmiarach. Można wałkować bez krążków, można wałkować z nimi uzyskując grubość ciasta 2 mm, 4 mm, 6 mm i 10 mm. Dla mnie - czasami pedantycznie dokładnej bardzo się to rozwiązanie spodobało. Długość powierzchni wałkującej 42 cm - super. W końcu skończy się dowałkowywanie ciasta :) Nie lubię wałkowania. Jednak jestem typem walczącym z własnymi demonami i postanowiłam skorzystać z okazji i popracować nad wałkowaniem.


Co zrobiłam najpierw? W pierwszej kolejności postanowiłam zakonserwować drewniany wałek, tak jak się to robi z każdym drewnianym przedmiotem kuchennym, czyli smarujemy olejem, ostawiamy, myjemy, smarujemy, odstawiamy i myjemy. Przez czas konserwacji rozmyślałam co ja powinnam wałkować w pierwszej kolejności. Postawiłam na wyzwanie. Ciasto na krakersy, przy którym zawsze się męczę, bo nie dość, że ciasto trzeba rozwałkować na grubość 2 mm, to jeszcze jest to dość elastyczne ciasto, do którego trzeba użyć trochę siły. Z małym wałkiem radziłam sobie, nie napiszę, że nie, ale łatwo nie było. Zwykle męczyłam się kilkanaście minut, Joseph pomógł tu nie napiszę złego słowa - z Josephem wystarczyło kilkanaście pociągnięć i kilka minut. Dla mnie szok - teraz częściej będę robić krakersy :) Po raz pierwszy miałam 100% pewności, że ciasto mam rozwałkowane równomiernie i na pożądaną grubość :) Moja niechęć do wałkowania na chwilę obecną przerodziła się w ciekawość, jak wałek będzie spisywał się przy łatwiejszych ciastach.... będę informować na bieżąco jeśli chcecie.


Dodatkowy punkt przyznam za ładny design i zielone końcówki, które idealnie pasują do frontów szafek w mojej kuchni, hi hi. No co ja zrobię, że lubię rzeczy funkcjonalne, ale one też muszą być ładne :)



Wałek na powierzchni wałkującej miarkę z obu stron, na jaką szerokość wałkujemy. Jak dla mnie za słabo widoczna, a poza tym niepotrzebna. I tak przecież głównie skupiam się na grubości wałkowanego ciasta, a rozmiar powierzchni i tak dopasowuję do formy. 



Wałek ma jeden minus - cena!!! Kwota 99 zł - dla mnie to bardzo dużo jak na wałek. Pozytywny jednak jest fakt, że ten wałek w sklepie Przyjemne Gotowanie jest najtańszy z tego co porównywałam z innymi sklepami, bo tam widziałam ceny 109 zł, 119 zł, a nawet 129 zł! 



Sklep z czystym sumieniem polecam! Jeśli cena wałka jest dla kogoś za wysoka i właśnie w tej chwili w moją stronę puka się w czoło, że to wariactwo wydać tyle pieniędzy - zachęcam do zwiedzenia sklepu. Można tam znaleźć akcesoria kuchenne najlepszych firm (Lekue, Joseph Joseph, Wilton, Vacu Vin, Zak itp.), ale także przedmioty tańsze od tych wymienionych w nawiasie. Czyli na każdą kieszeń. Zauważyłam, że w asortymencie można znaleźć ekologiczne przyprawy, serie przypraw w młynkach Drogerii Alimentari, i inne produkty spożywcze. Odwiedzenie sklepu nic nie kosztuje, a może coś Wam wpadnie w oko? 
Ps. Po pierwszych zakupach dostałam 5% zniżki na kolejne zakupy w tym sklepie!

SERDECZNIE pozdrawia Was BLONDYNKA :)
Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger