Truskawki. Pomalutku czyszczę zamrażarkę, robiąc miejsce na tegoroczne produkty. W ręce wpadł mi woreczek truskawek. Dziecko lubi kompot, więc decyzja zapadła szybko - kompot truskawkowy. Mięta tak ładnie uśmiechała się na balkonie - nie miałam serca jej nie użyć - wrzuciłam do gotujących się truskawek. prawie klasycznie - pysznie.
Składniki:
- 1 woreczek truskawek - mrożone lub świeże
- 2 gałązki świeżej mięty
- cukier - do smaku
Wykonanie:
Nie ma przy tym pracy. Czasu też nie dużo zajmuje. Mrożone truskawki wrzucamy do garnka, zalewamy wodą (świeże płuczemy i obieramy z szypułek) i wstawiamy na bardzo mały ogień. Już tyle razy zmywałam kompot truskawkowy z kuchenki, że od jakiegoś czasu ustawiam garnek na malutki ogień i pozostawiam do czasu, aż się zagotują. Przecież nigdzie się spieszyć nie muszę :) W momencie zagotowania wrzucam miętę zmiętoloną w dłoniach i wołam syna aby dosłodził. Ja osobiście mogłabym pić bez cukru, moje dziecko słodzi. Sam dosładza kompot pod swój własny gust. Po zagotowaniu kompot jeszcze chwilkę gotuję, potem wyłączam i odstawiam do przestygnięcia. Zimny kompot przelewam do karafki bądź do dzbanka, oczywiście wcześniej wyławiam pływające truskawki i miętę.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
Uwielbiam truskawkowy kompot, koniecznie z miętą i wanilią:))) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń