Kruche, rozpływające się w ustach ciastka, z lekko cytrynową nutą. Dodatkowym ich plusem jest fakt iż wbrew pozorom wymagają mało pracy. Nie musimy używa wałka, ani stolnicy, więc sprzątania po nich jest bardzo mało. Zgniatanie ciasta przy pomocy zwykłego ręcznego miksera - dla mnie bosko! Razem z konfiturami ETERNO wyszedł mi niesamowity smak. Jaka konfitura? Skoro ciasta są lekko cytrynowe postanowiłam postawiłam na Pigwę z Kiwi - wybór okazał się jak najbardziej trafny. Gdybym miała wybiera jeszcze raz, wybrałabym tak samo. Źródło przepisu: Moje Wypieki.
Składniki na ok. 45 szt:
- 180 g miękkiego masła
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 1/4 szklanki cukru drobnego do wypieków
- 1 duże jajko
- 1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 słoiczek konfitury Pigwa z Kiwi ETERNO
Wykonanie:
Masło zmiksowałam na lekki puch. Następnie partiami dodawałam cukry miksując nadal. Nie przerywając miksowania dodałam jajko, ekstrakt z wanilii, skórkę i sok z cytryny. Na koniec w kilku partiach dodałam mąkę pszenną wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Powstałe ciasto przykryłam folią spożywczą i odstawiłam na ponad godzinę do lodówki. W tym czasie mogłam zabrać się za biscotti, ale o nich w następnym poście :) Po ponad godzinie wyciągnęłam ciasto i zabrałam się za ciastka. Tak jak autorka wspominała na początku ważyłam sobie ciasto po 13 g, ale potem robiłam kulki na tak zwane oko na wielkość małego orzecha włoskiego. Kulki układałam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach, jak potem się okazało ciasto troszkę się rozlewa i lekko rośnie. Każdą kulkę rozpłaszczałam dłonią, w środku robiłam głębokie wgłębienie, w które szprycą wyciskałam konfiturę. Ciastek wyszło dwie duże blachy. Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez niecałe 15 minut. Ciastka studziłam na kratce.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)