Co roku zwykle rozprawiam się szybko i skutecznie z mszycami na poziomkach. W tym roku było podobnie. Pełnia lata, roślinki wyrośnięte, cudownie, gdyby nie dziury w liściach. Po przeprowadzonym śledztwie kilkanaście dni temu ujęłam na gorącym uczynku dwie zielone gąsienice. Od tamtej pory na moim balkonie zapanował spokój i harmonia, aż do dziś.
Nie jestem zła, każdy radzi sobie jak umie. Kamień z serca, że nie ruszają na razie moich pomidorów które zaczynają owocować, a stały obok. Czyżby pomidory były na deser? Nie wiem. Się zobaczy :) Po śladach jakie zostawiają, czyli podziurawionych liściach wnioskuję, że dbają również o aktywność fizyczną, bo przechadzają się po całej długości balkonu, a jest to 5 metrów ponad, a ta dzisiejsza, dodatkowo dorzuciła sobie wspinaczkę wysokogórską, bo rukola stała dużo wyżej niż bazylia, bo na parapecie.
Uwielbiam motyle, są takie piękne!
No nieźle szkodnik zrobił swoje. Ja właśnie w tym roku zaobserwowałam, że nie mam żadnego problemu ze wszelkimi szkodnikami czy chorobami - a kilka lat temu miałam duży problem z ogórkami i jabłkami jeśli chodzi o choroby i przebarwienia.
OdpowiedzUsuń