lipca 26, 2015

Blondynka o Diecie Azteckiej



Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka "Dieta Aztecka Odchudzająca Moc Cudownych Nasion Chia", którą napisał Dr. Bob Arnot. Byłam pewna, że z niej dowiem się więcej o nasionach Chia, o których wiem już bardzo dużo, gdyż mam z nimi do czynienia od ponad roku. Dlatego umknęło mojej uwadze wyrażenie "Dieta Aztecka":) 



Jeśli chodzi o mnie i diety, nigdy nie miałam na tyle determinacji, silnej woli, ani ochoty na stosowanie jakiejkolwiek. No dobra, kiedyś zdarzyło się mi być na diecie, cały jeden dzień :) Można powiedzieć, że miesięczną dietę zrobiłam w jeden dzień. Ja po prostu nie wyobrażam sobie, aby odmawiać sobie potraw,które lubię. Nie odmawiam, ale w sezonie intensywnie trenuję kolarstwo i spalam ogromne ilości kalorii. Zresztą dieta kojarzy mi się z byciem głodnym. Książka jednak mnie zaskoczyła, ale zacznę od początku.



Przeczytałam ją jednym tchem. Otworzyłam z ciekawością, a potem chłonęłam słowa autora i z każdą kolejną stroną miałam coraz większą ochotę przejść na tą dietę. Czyżby doktor Bob miał dar przekonywania? Dodatkowo sympatię zyskał przez informację, że też jeździ rowerem :) Poza tym pisze, że będąc na diecie azteckiej poprawi się humor, podniesie się energia i traci się na wadze. Normalnie bajka. Wszystko się zgadza, jeśli człowiek uprawia jakikolwiek sport, podnosi się się poziom endorfin, człowiek jest szczęśliwszy, pełen energii (piszę to na podstawie własnych doświadczeń). Dwa, jak człowiek jest aktywny fizycznie, waga spada. Po co więc ta dieta? 

Rozpisana jest na 3 fazy. Pierwsza faza smoothie, czyli zalecane jest picie trzech smoothie dziennie, po południu dozwolone są przekąski (orzechy brazylijskie, pomidory, seler, wiele innych i co ciekawe jest na liście nawet popcorn z mikrofali). Można wnioskować, ze głód nie dokucza. To akurat sprawdziłam, przygotowałam jedno z przykładowych smoothie i wypiłam. Byłam zaskoczona, bo naprawdę czułam się najedzona! Mało tego, głód mnie nie dopadł przez długi czas. Czyli jest to możliwe. 



Druga faza to wprowadzenie posiłków stałych, smoothie zostaje, ale w już nie trzy :) W tej fazie zalecane jest wprowadzenie również ruchu.
Trzecia to przyzwyczajenie do nowych nawyków. Nie będę streszczać całej książki, bo warto ja przeczytać. Dużo dowiedziałam się o ładunkach glikemicznych, jak wpływają, ich wartości i jak wpływają na nasz organizm. Dlaczego po fast food`ach ciągle jesteśmy głodni. Czym się trujemy, czego powinniśmy unikać. Nawet jak nie zamierzamy przechodzić na żadną dietę, to dobrze byłoby zwiększyć własną świadomość na temat jedzenia.



Co powiem na koniec? Mimo, iż nie przeszłam na dietę aztecką, jestem pewna, że działa tak jak ją opisano w tej książce. Sensowne podejście, żadnych obietnic typu bądź na diecie, leż na kanapie i chudnij. To nie jest dieta cud! Każda praca nad pozbyciem się zbędnych kilogramów to naprawdę ciężka praca. Dieta ułatwia, nasiona odżywiają, ale też trzeba się ruszać. 



Mimo fascynacji książką, ja na nią nie przejdę z kilku przyczyn: jestem niekonsekwentna w kwestii jedzenia, nie umiem omijać schabowego, sera camembert i wielu innych, poza tym mój tryb życia jest bardzo niestabilny, pracuję i w dzień i w nocy, a jak w nocy to w dzień śpię i jak ja miałabym się trzymać dopołudniowych smoothie i popołudniowych przekąsek? No właśnie :) W moim przypadku mało realne. Ja przeczytałam książkę od deski do deski, Wam też proponuję, bo może ktoś z Was skorzysta, a Ci którzy nie zamierzają lub dieta jest niepotrzebna też powinni poznać treść, gdyż świadomość tego jak wpływają na organizm produkty, które zjadamy na co dzień jest dosyć istotna, dla mnie bardzo.
Książkę możecie nabyć w księgarni wydawnictwa ILLUMINATIO,adres dostępny jest po kliknięciu linku obok.
SERDECZNIE Was Pozdrawia
Wasza BLONDYNKA :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger