Czyż nie są piękne? Jest to produkt spożywczy, który mogłabym fotografować godzinami. Pierwsze moje skojarzeni, to tańczące ośmiorniczki, gdyż każda ułożona jest w innej pozycji. Pierwszy raz w życiu jadłam takie ośmiorniczki we Włoszech i już wtedy pokochałam ten smak. Te, które widzicie pochodzą ze sklepu Grecki Kiosk i smak jest równie genialny jak tych, które jadłam we Włoszech.
Ośmiorniczki są dostępne w zalewie, która w składzie zawiera olej słonecznikowy, sól, ocet winny, pietruszkę i czosnek. Jak dla mnie zalewa ma idealnie wyważone składniki, bo ośmiorniczki nie są bardzo tłuste z oleju i nie bardzo ostre z powodu octu. W smaku nie są mdłe, po prostu idealne.
Ja takie ośmiorniczki układam na talerzu, skrapiam oliwą z oliwek, sokiem z cytryny i posypuję dodatkową porcją pietruszki i zjadam same, bez żadnych dodatków. Czasami układam je na talerzu z obiadem i jem zamiast ogórka kiszonego, czy grzybków marynowanych. Według mnie świetnie by się sprawdziły jako zakąska do wódki :) Oczywiście owoce morza trzeba lubić. Amatorów takich przysmaków jest wiele, ale również szanuję i tych, którzy nie przepadają za takimi stworzonkami.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)