Pamiętacie mój Schab z szynkowaru? Jeśli tak to świetnie, Ci którzy nie pamiętają, nazwa jest podlinkowana, można kliknąć dla przypomnienia. Worki do szynkowaru skończyły mi się, więc postanowiłam zaryzykować i na bazie tej samej mieszanki przypraw upiec schab w piekarniku. Udało się! Schab nie wyszedł suchy, czego się najbardziej bałam i prawie tak samo smaczny jak ten przyrządzony w szynkowarze. Część tego schabu została zjedzona na kanapkach, a część na obiad w sosie chrzanowym. Podczas pieczenia wytworzyła się ciemna galaretka, taka esencja sosu pieczeniowego, czyściutka i klarowna, którą wykorzystałam jako bazę sosu. Wyszło pysznie. Dodatkowym plusem tych poczynań był fakt, że mój syn odkrył, że chrzan z imbirem wpisał się na stałe do jego ulubionych smaków. Nie będę ukrywać, praktycznie sam zjadł cały słoiczek Chrzanu z Imbirem Eterno. Częściowo podczas obiadu, bo wkładał sobie na talerz dodatkowe porcje chrzanu, a resztę na kanapkach :) Widok najbliższych zajadających się tym co ugotuję to dla mnie jeden z najfajniejszych widoków. No dobrze, przejdźmy zatem do przepisu :)
Źródło przepisu: Kulinarne Szaleństwa Margarytki, sposób wykonania, mój własny :)
Składniki:
- 1200 g schabu w kawałku
- 1 łyżeczka soli peklowej
- 1/2 łyżeczki pieprzu
- 1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
- 1/4 łyżeczki chili
- 3 ząbki czosnku
- 3 łyżeczki majeranku
SOS:
Wszystkie przyprawy wymieszałam w miseczce z czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Schab umyłam pod bieżącą zimną wodą, osuszyłam i natarłam mieszanką przypraw, ciasno zawinęłam w folię spożywczą, włożyłam do lodówki i zapomniałam o schabie na trzy dni. Można piec na drygi dzień, ja nie miałam kiedy i dlatego dopiero piekłam trzeciego dnia :) Jak piekłam? Mięso wyciągnęłam z folii spożywczej i przełożyłam na folię aluminiową i ciasno nią owinęłam mięso. Włożyłam do teflonowej formy, podlałam wodą. Podlałam tylko tyle, aby woda pokrywała dno formy. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego, no właśnie. Pierwsze 10 minut piekłam w temperaturze 200 stopni, a potem zmniejszyłam temperaturę na 180 stopni i piekłam 1h 10 minut. W trakcie pieczenia jeszcze raz mięso podlałam wodą. Po tym czasie wyciągnęłam formę z mięsem na blat, mięso wyłożyłam na talerz i odwinęłam z folii, powstały sos z formy przelałam do szklanki i zostawiłam wszystko do ostygnięcia. Mięso kroiłam dopiero na 12 godzinnym leżakowaniu w lodówce. Jedną z przyczyn było, to że piekłam je po prostu późnym wieczorem, a dodatkowo chciałam, aby mięso porządnie odpoczęło :)
Na drugi dzień pokroiłam schab na centymetrowe plastry. Sos powstały podczas pieczeni w lodówce przybrał formę luźnej galarety, więc wyłożyłam go na rozgrzaną patelnię i rozpuściłam, dodałam 2 płaskie łyżki chrzanu z imbirem, wymieszałam, i odrobinę zredukowałam płyny. Na koniec do sosu włożyłam plastry schabu, przykryłam patelnię i poddusiłam kilka minut w połowie czasu przekręciłam plastry na drugą stronę. Schab tak jak widać podałam z ziemniakami i marynowanymi kurkami. Dla mnie pysznie!
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
Tak wyglądał sos powstały podczas pieczenia mięsa, oczywiście po wyjęciu z lodówki:)
Mniam! Ale pyszności! :)
OdpowiedzUsuńSchab wygląda pysznie! :)
OdpowiedzUsuń