lutego 06, 2015

Pasztet z Tuńczyka z Puszki i Pistacjami


Wstyd się przyznać, ale do tego pasztetu zabierałam się od grudnia. W wykonaniu pasztet jest mało pracochłonny, tylko tu jakoś zawsze coś pilniejszego wypadało, a poza tym nigdy w życiu nie robiłam żadnego pasztetu i może to właśnie brak doświadczenia powstrzymywał mnie przed zabraniem się za ten pasztet. Wyszedł idealny. Bardzo smaczny. Mój syn, który sceptycznie podchodzi do wszelkich pasztetów krojonych zjada go na kanapkach ze smakiem, więc jestem pewna, że i Wam będzie smakował. Przepis znalazłam w książce Marty Grycan, tak jak kiedyś wspomniałam, jestem zawiedziona tą książką, gdyż autorka zbyt małą uwagę zwróciła na szczegóły i znowu musiałam pokombinować po swojemu, aby efekt był zadowalający. Udało się i cieszę się bardzo.

Każdy czerwony wyraz w tym poście jest linkiem, który przekieruje Cię na odpowiadającą znaczeniu stronę, przepis lub sklep gdzie można nabyć produkt.



Składniki:
  • 4 puszki tuńczyka w puszce (można dodać 2 puszki tuńczyka w oleju i 2 puszki tuńczyka w sosie własnym, ja użyłam 3 puszki w oleju i 1 puszkę w sosie własnym)
  • 1 bułka wrocławska (okrągła)
  • ok. 3/4 l mleka
  • 5 jajek (osobno żółtka i białka)
  • sok z 1 cytryny
  • gałka muszkatołowa
  • sól
  • pieprz
  • 50 g pistacji prażonych bez soli Skworcu

Wykonanie:
Bułkę podzieliłam na 4 większe kawałki, zalałam mlekiem i odstawiłam na kilka godzin. Tuńczyka odsączyłam na sicie. W tym momencie włączyłam piekarnik by nagrzać go na temperaturę 200 stopni. 
Białka ubiłam na sztywną pianę ze szczyptą soli.
No i teraz tak. Tuńczyka zmieliłam w maszynce do mięsa. Bułkę lekko odcisnęłam z mleka i ją również zmieliłam w maszynce do mięsa. Do składników dodałam gałkę muszkatołową, doprawiłam solą i pieprzem, wlałam żółtka i sok z cytryny i wszystko razem dokładnie wymieszałam łyżką. Na koniec partiami dodawałam pianę z białek i wszystko delikatnie wymieszałam, na końcu wsypałam pistacje i wymieszałam po raz ostatni. Masę pasztetu wylałam do keksówki wyłożonej  papierem do pieczenia i wstawiłam do piekarnika.
I tu właśnie nie było żadnych danych jak piec, więc 30 minut piekłam w temperaturze 200 stopni, a potem zmniejszyłam temperaturę na ok. 180 stopni i piekłam jeszcze około 15 minut, nie więcej. Po upieczeniu pozwoliłam mu lekko wystygnąć, potem wyłożyłam go na folę spożywczą i tak sobie stał na folii do całkowitego wystudzenia. Kiedy pasztet już był zimny owinęłam go szczelnie folią i razem z tacką wstawiłam na noc do lodówki. Rano odważyłam się kroić i jeść, efekt widać na zdjęciach, a ja? Ja jestem zachwycona i już dziś wiem, że ten pasztet wpisuję do naszego stałego menu.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)

3 komentarze:

  1. Ciekawy przepis :). Wygląda smacznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy aby napewno dobre zdjecie jest dolaczone?? Niemozliwa jest taka wielkosc upieczonego pasztetu, zwlaszcza jesli wg przepisu byly tylko 4 puszki czyli 520g (srednio w jednej jest 130g po odcieku).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimie, jak już tak liczysz to dolicz jeszcze bułkę namoczoną i poczytaj gdzieś sobie jaką rolę pełnią jajka przy wypiekaniu pasztetów. Nie rozśmieszaj mnie, jeśli chciałabym tu jedynie chwalić się to co robię w kuchni nie podpinałabym przepisów, a skoro do przepisu dołączam zdjęcie to znaczy, że nie boję się weryfikacji, więc może upiecz ten pasztet i wtedy porozmawiamy. Założenie mojego bloga to podać przepis taki, aby potem ktoś kto trzyma się przepisu i wykonuje go zgodnie ze wskazówkami jakie piszę to zawsze mu wyjdzie potrawa taka jak mi.
      Ps. Miło by było gdybyś miał odwagę się podpisać, milej się odpisuje na takie komentarze ;) Pozdrawiam bardzo serdecznie ;)

      Usuń

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger