To był zielony dzień. Tak jakoś samo tak wyszło. Uwielbiam herbatę Matcha, więc to normalne, że sypałabym ją do wszystkiego. Jednak Matcha ma specyficzny smak i trzeba uważać z nią gdyż, dodana w nadmiarze potrafi zepsuć całe danie, sprawi, że stanie się gorzkie, a nie herbaciane :) Serniki z Matcha, napoje, to już było, ale nie było u mnie drożdżowego z Matcha, od dzisiaj już jest :) Dlaczego akurat te smaki połączyłam? Bo sobie chciałam zużyć włoską konfiturę figową, a ona jest strasznie słodka. Pomogła mi Matcha, bo zrównoważyła słodycz konfitury, a maliny dały całej drożdżówie tak zwanego kopa i orzeźwiły całość. A że tego dnia byłam leniwą dziewczynką, to sobie ciasto tylko zwinęłam, tak po prostu, tak na szybko. Dla mnie genialnie, dla mojego małego "Ramseya" (czyt. syna) niestety. Smak pochwalił, ale skrytykował kolor i użył porównania, którego tutaj nie użyję :) Mnie się podobają, a co! :)
Składniki:
Dodatkowo:
- konfitura figowa
- garść malin, mogą być mrożone
- cukier perlisty
Wykonanie:
Do mniejszej miseczki wsypałam cukier, wkruszyłam drożdże, wlałam ciepłe mleko i wszystko dokładnie wymieszałam, na końcu dodałam 100 g mąki, wymieszałam i rozczyn przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia. Do dużej miski wsypałam sól, przesiałam mąkę, herbatę Matcha i wymieszałam wszystko. Kiedy rozczyn podwoił swoją objętość wlałam go do mąki, dodałam roztrzepane widelcem jajka, ekstrakt waniliowy i zagniotłam wszystko w jednolite ciasto. Kiedy ciasto przestało kleić się do dłoni wlałam rozpuszczone masło i zagniatałam do czasu, w którym ciasto przestało się błyszczeć. Miskę z ciastem przykryłam lniana ściereczką i odstawiłam na ponad godzinę do wyrośnięcia. Po tym czasie podzieliłam je na dwie części. Każdą część rozwałkowałam tak jak widać na zdjęciu. Każdy placek na grubość około 0,5 - 1 cm. Każdy placek posmarowałam konfiturą figową i posypałam malinami. Jak widać użyłam mrożonych malin, nie trzeba ich wcześniej rozmrażać. Każdy z placków zwinęłam w roladę, dwie sztuki, każdą roladę pocięłam na kawałki. Odstawiłam na około 30 minut do wyrośnięcia. Potem wierzch drożdżówek posmarowałam mlekiem i posypałam cukrem perlistym. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekłam około 15-20 minut. Po upieczeniu studziłam na kratce.Prawda, że łatwo?
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
Jestem w biurze i widzę takie pyszności, tortura
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :)
UsuńNie jadłam wypieków z Matcha, a Twój wypiek wygląda bardzo smakowicie (:
OdpowiedzUsuńMadziu, w takim koniecznie musisz spróbować ;)
OdpowiedzUsuńniestety, zakalec bardzo widoczny
OdpowiedzUsuńNie będę z Tobą polemizować na ten temat, nie masz możliwości zobaczenia wypieków na żywo bo widocznie tylko wtedy zdał byś sobie sprawę, że się mylisz.Szkoda,że piszesz anonimowo.
UsuńAnonimowy dlaczego uwazasz ze to zakalec? Ja tam nic takiego nie widze. Nie znasz sie to nie komentuj,proste !!!
UsuńBuleczki extra Magdalena ;)
A od kiedy zakalec jest....zielony ?
UsuńSłońce, zwróć uwagę, że dżem i sok wycieka z nich więc możesz się domyśleć, że fotografowane były ciepłe. Weź również pod uwagę, że ciasto z herbatą Matcha ma trochę inną strukturę niż klasyczne drożdżowe ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA kolorek/kolorki super! Wiosennie! Już czuję smaki, wciągając to cudo na tarasie, przy herbatce w słoneczny, cieplutki dzień:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMi zawsze zakalec wychodzi i jako specjalista w tym temacie stwierdzam ze tu zakalca nie ma , wygladaja pysznie i napewno takie sa .
OdpowiedzUsuń