marca 09, 2015

Spaghetti z Mulami z Chili, Czosnkiem i Pietruszką



Spaghetti z mulami.. Od zawsze chciałam spróbować przyrządzić mule razem z muszlami. Wydawało mi się takie ekscytujące jak w garnku muszle obijają się o ścianki i  pod wpływem ciepła otwierają się niczym rozkwitające kwiaty. Więc kiedy wpadłam na świeże mule w sklepie nie było opcji, że ich nie kupię. Nie powstrzymał mnie mój przyjaciel Leń. Bo kiedy wdrapałam się na ostatnie piętro okazało się, że nie mam w domu białego wytrawnego wina ......... jak nigdy ponownie ubrałam buty i powędrowałam do sklepu. Zaczęłam przygotowania do obiadu, a w między czasie sms`owałam z synem. 
JA: Zgadnij co dziś na obiad?
ALEX: Co?
JA: Spaghetti z mulami
ALEX: Z czym?
JA: Z mulami! 
ALEX: A co to?
JA: No te małże w czarnych muszlach.
ALEX: Ostrygi?
JA: Nie! Małże!
ALEX: Aha
JA: Będziesz jadł?
ALEX: Nie wiem.
Ha! I co? I dosłownie ożarliśmy się strasznie! Zjedliśmy 1 kg muli w winie z makaronem spaghetti. Masakra! Jakie to było pyszne! Siedzieliśmy jak te świstaki przy stole i wydłubywaliśmy mięsko z muszli :) Przypomniały mi się jak przygotowałam kiedyś krewetki razem z muszlami, tylko wtedy musieliśmy ściągać pancerze i obrywać nóżki. Trochę barbarzyńskie :) Jednak nic nie poradzę, że ja i moje dziecko uwielbiamy owoce morza. Czy te "muły" mi wyszły jak trzeba? Tego nie wiem. Wiem, że było pyszne. Dawno nie gotowałam z tak ogromnym podekscytowaniem. 




Składniki:
  • 1 kg muli z muszlami
  • 100 ml wina białego wytrawnego
  • 1 mała papryczka chili świeża
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • 4 ząbki czosnku
  • niecała łyżeczka cukru
  • makaron spaghetti
  • oliwa z oliwek
  • 4 duże pomidory

Wykonanie:
Małże włożyłam do zimnej wody i moczyłam je godzinę czasu, w tym czasie psychicznie się przygotowywałam do gotowania :) Po godzinie wyszorowałam muszle, powyrzucałam te małże które się otworzyły, pousuwałam bisiory. Ha! Tez kiedyś nie wiedziałam co to są bisiory :) Bisiory to te długie wąsy, którymi małże przyczepiają się do podłoża. Dobra, wracamy do gotowania. Na drugi palnik postawiłam garnek z osoloną wodą na makaron. W woku rozgrzałam oliwę z oliwek, zrumieniłam na niej posiekany czosnek i chili. Dodałam pomidory pokrojone w kostkę i dusiłam kilka minut. Wsypałam niecałą płaską łyżeczkę cukru. Po chwili wlałam wino, trochę zredukowałam ilość płynu włożyłam małże, przykryłam i dusiłam je kilka minut do chwili, w której się ładnie pootwierały. Podczas duszenia dosypałam natkę pietruszki i podrzucałam je co jakiś czas aby wymieszały się z sosem. Oczywiście w między czasie gotowałam makaron spaghetti. Do uduszonych muli wrzuciłam makaron, wszystko wymieszałam i wyłożyłam do talerzy. Czemu nie widać sosu? Bo spłynął, to informacja do tych, którzy zechcą o to zapytać. Jeśli chcecie podać mule z pieczywem wlejcie jedną szklankę wina, jeśli do makaronu to 100 ml. Jedzenie to test na cierpliwość, bo z każdej skorupki trzeba sobie mięsko wydłubać :) Ja niebawem wrócę do nich i postaram się opracować lepsze danie, gdyż to była moja pierwsza próba, smak już znam i teraz wiem co i jak. To było pyszne, ale wiem, że stać mnie na więcej:)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)




/*post zawiera lokowanie produktu jakim jest Wok linii Granitium włoskiej firmy Ballarini/
Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger