Dobrze wiecie jak kocham sery. Koryciński Swojski Czesławy Zarzeckiej to ser, który uwielbiam. Uwielbiam za smak, za naturalny skład, za to, że jest uniwersalny i zmienia się każdego dnia. Uwielbiam rodzinę, która go produkuje i uwielbiam maj :) Was uwielbiam i to że do mnie zaglądacie. Ale mam dziś humor, he he he. No dobra, o co się rozchodzi? Chodzi tu o to, że mimo iż chciałabym spróbować kilku smaków jednak tym razem wybrałam ser naturalny beż żadnych dodatków smakowych. Dlaczego tak? Bo chciałam się trochę pobawić tym serem, na przykład tak jak to widzicie na zdjęciach. Zamarynowałam sobie ser w oliwie z oliwek ze świeżymi ziołami, czosnkiem i chili. Po co? Bo chciałam! Za kilka dni będę miała fajny dodatek do sałatek, aromatyczne kosteczki sera chowające się pomiędzy listkami sałaty, a oliwą z tego słoika dodatkowo poleję sobie sałatę, bo dzięki temu co w niej pływa i ona nabierze niepowtarzalnego smaku. I co Wy na to?
Składniki:
- Ser Koryciński Swojski Czesławy Zarzeckiej - naturalny
- kilka gałązek świeżego tymianku
- gałązka świeżego rozmarynu
- garść pieprzu kolorowego w ziarnach
- kilka papryczek chili suszonych
- czosnek niedźwiedzi
- chili grys
- 3 ząbki czosnku
- odrobina oregano suszonego
- oliwa z oliwek
Wykonanie:
To jest prosta sprawa. Kawałek wspomnianego sera kroimy w kostkę. taką grubszą trochę. Czosnek kroimy w plasterki. Zioła myjemy i osuszamy ręcznikiem papierowym. I teraz wystarczy poukładać warstwami ser przekładając do warstwami ziół i czosnku. Ja na dno ułożyłam kilka gałązek ziół, odrobinę pieprzu, na to ser, posypałam ziołami, ułożyłam gałązki, papryczkę chili i czosnek i tak aż do brzegów słoika. Wszystko zalałam oliwą z oliwek. Zalewamy tak aby poziom oliwy sięgał ponad ser. Zamknęłam słoiki i wstawiła do lodówki na co najmniej 4 dni. W lodówce oliwa może lekko skrzepnąć, ale spokojnie wystarczy słoik wyciągnąć na blat i pozostawić kilkanaście minut.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)