Od czego się to wszystko zaczęło? Otóż całkiem niewinnie. Najpierw powstały lody klonowe, po których zostały białka, więc szkoda było wyrzucić i przygotowałam z nich bezy. Na początku miały być dodatkiem do lodów, bo lody z bezami to przepyszne połączenie. Bezy to jeden z ukochanych słodyczy mojego syna, więc musiałam mocno pilnować piekarnika, aby po wysuszeniu nie zniknęły w mojego dziecka buzi i tak kiedy sobie tak siedziałam w kuchni wpadł mi do głowy pomysł. Pomyślałam, że może by połączyć topowe smaki mojego dziecka i przygotować mu jego ukochany deser z ukochanymi bezami? Tak Tiramisu i bezy. Wszystko sprzyjało, bo serek mascarpone leżał w lodówce. Mimo, słońca, które prażyło w kuchenne okno jak błyskawica szybko zrobiłam Tiramisu, przyznam, że musiałam się mocno sprężać, bo upał mógł popsuć mi efekt końcowy, ale nie popsuł, a ja pobiłam czas w przygotowywaniu tego deseru. Kochani, to tylko kilka minut! Musicie koniecznie chociaż raz spróbować takiego połączenia rewelacja!
Składniki:
- 250 g serka mascarpone
- 1 duże jajko
- podłużne biszkopty
- 1/2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżka likieru Amaretto
- 1 filiżanka zaparzonej mocnej kawy
- kakao do oprószenia
- bezy domowe
Wykonanie:
Wszystkie składniki powinny być prosto z lodówki, czyli schłodzone. Jajko wyparzyłam, oddzieliłam żółtko od białka. W jednej misce miksowałam żółtko z cukrem pudrem na puszystą jasną masę, zmniejszyłam obroty miksera i po łyżce dodawałam serek mascarpone i miksowałam do połączenia się składników. Następnie dodałam likier Amaretto. W drugiej misce ubiłam białko na sztywną pianę, którą wyłożyłam do miski z żółtkami i serkiem mascarpone i wszystko delikatnie wymieszałam łyżką do połączenia się składników. Biszkopty moczyłam w wystudzonej kawie i układałam na dnie każdej miseczki. Biszkopty maczamy szybko, aby pod wpływem płynu nie połamały się zanim doniesiemy je do miseczki :) Na warstwę biszkoptów wyłożyłam warstwę kremu, który ładnie otulił biszkopty, wypełniając przerwy pomiędzy nimi. Krem posypałam przesianym gorzkim kakao, na które wyłożyłam druga i ostatnią warstwę biszkoptów, na nie krem, kakao a na koniec bezy. Miseczki wstawiłam do lodówki i w moim przypadku po 1 godzinie deser był już gotowy i w większości zjedzony. Deser pod wpływem chłodu lekko tężeje, więc nie martwimy się początkową konsystencją kremu, gdyż jest ona bardziej luźna od tej, którą po schłodzeniu zjadamy :)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
Fantastyczny pomysł, takie tiramisu musiało smakować rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuń