listopada 27, 2015

Pralinki Ferrero XL wersja De Luxe + film


Przy ostatnich pralinkach obiecywałam Wam pralinki Ferrero w wersji De Luxe, więc oto i one. Trudno mi je nazwać pralinkami, bo zwykle są małe na praktycznie jeden kęs, a te? No tak sobie turlałam, tak obtaczałam, że wyszły w rozmiarze XL. Mieszczą się w dłoni, ale kęsów mamy trzy :) Chciałam uzyskać miękką kremową konsystencję nadzienia, twardą skorupkę otaczającą nadzienie - udało się! Wszystko w czekoladowo - orzechowym klimacie. Kilka osób degustowało i każdy mówił "Wow! Pyszne!". Zmówili się czy co? :) W kwestii technicznej, do ganache koniecznie potrzeba dodać zmielone orzechy, lepiej twardnieje, ale mimo tego trzeba potem szybciutko ulepić kulki, bo czekolada w rękach topi się :) JA pralinki na spokojnie robiłam sobie dwa dni, jednego dnia przygotowałam ganache, które spędziło ponad 12 godzin w lodówce, gdyż musiało porządnie zastygnąć, a następnego dni co jakiś czas wpadałam do kuchni, roztapiałam czekoladę i tworzyłam warstwy wierzchnie :) Można je zrobić w nawet w 30 minut, bo czekolada szybko zastyga, ja miałam wtedy lenia i dlatego tyle mi zeszło z nimi :)


Ganache orzechowe:
  • 125 ml śmietanki kremówki 30%
  • ok. 80 - 100 g gorzkiej i mlecznej czekolady (ja zwykle dodaję więcej gorzkiej)
  • 25 g masła w temperaturze pokojowej
  • 1 - 2 łyżki cukru pudru
  • 1 - 2 łyżki likieru amaretto
  • ok. 100 g orzechów laskowych + ok. 16 szt odłożyć (podpieczonych i obranych z łupinek, potem zmielonych do konsystencji "tłustego masła orzechowego")
Do obtoczenia:
  • 100 g czekolady mlecznej
  • 100 g czekolady gorzkiej (ja użyłam gorzkiej crunchy z bakaliami Terravita)
  • ok. 200 g orzechów laskowych lub nerkowce, bez łupinek, podpieczonych i posiekanych grubo

Ganache:
W filmiku pokazałam pełny proces przygotowania ganache, pod koniec zobaczycie jak powstało ganache orzechowe. W filmie użyłam podwójnej porcji, ponieważ jedną miseczkę użyłam przy innym deserze. Do tych pralinek potrzebna będzie nam dokładnie połowa porcji.


Na początku musimy orzechy laskowe wysypałam na blaszkę, wstawiłam na kilkanaście minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Po wyjęciu pozbyłam się brązowych łupinek. Obrane orzechy wsypałam do blendera i miksowałam kilka minut do uzyskania konsystencji półpłynnego masła orzechowego. Kiedy orzechy miałam już przygotowane zajęłam się pozostałymi składnikami.

Śmietankę wlałam do rondelka i doprowadziłam do wrzenia, następnie zestawiłam rondelek z ognia, wsypałam czekoladę połamaną na kosteczki i po chwili rozmieszałam,mieszałam do całkowitego rozpuszczenia. Wsypałam cukier puder, wlałam likier, wymieszałam, a na koniec włożyłam kawałeczki masła w temperaturze pokojowej i ponownie wymieszałam. Na końcu dołożyłam zmiksowane orzechy i znowu wymieszałam. Ganache przelałam do miseczki i wstawiłam do lodówki na ok. 12 godzin.



Następnego dnia wyjęłam miseczkę z ganache, nabierałam je łyżeczką i ulepiłam kulki wielkości orzecha włoskiego, w środek każdej włożyłam po jednym orzechu laskowym. Kulki lepiłam szybko, bo tak jak wspomniałam ogrzane w dłoniach powodowały, że czekolada z ganache się rozpuszczała. Gotowe kulki obtoczyłam w grubo posiekanych orzechach i wstawiłam do lodówki na około godzinę. 


Po tym czasie roztopiłam na parze mleczną czekoladę i oblałam nią czekoladowe kulki. Póki czekolada nie zastygła ponownie obtoczyłam w posiekanych orzechach i wstawiłam do lodówki, tym razem na ok 30 minut.

Po upłynięciu 30 minut na parze roztopiłam gorzką czekoladę crunchy z bakaliami (możecie użyć po prostu gorzkiej czekolady) i oblałam nią moje pralinki, które na koniec wstawiłam do lodówki, aby czekolada dobrze zastygła. Dzięki podwójnemu obtoczeniu w orzechach i polaniu czekoladą uzyskałam twardą skorupkę, ale i charakterystyczną grudkowatą powłokę, czekolada z bakaliami dodatkowo pomogła lepiej uwydatnić teksturę powłoki.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)


/*film zawiera lokowanie produktu - rondelek firmy Ballarini linia Salento Black Stone/

2 komentarze:

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger