Colesław jest to jedna z ulubionych surówek zarówno moich jak i mojego syna. Tu przyznam się do "grzechu", ostatni raz robiłam ją jakieś 12 lat temu, a co jakiś czas kupowałam na wagę w osiedlowym sklepie. Dokładnie, kupowałam, nawet nie z lenistwa, może z wygodnictwa? Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Ostatnio to był spontan, w sklepie wpadła mi w ręce nieduża kapusta i to było przeznaczenie, w głowie zagnieździł się Colesław i już. Nie chciało mi się nawet szperać w swoich zeszytach z przepisami w poszukiwaniu za moim przepisem, od razu polazłam do Margarytki i zrobiłam wszystko tak jak tam pisze, tylko zamiast z połowy kapusty zrobiłam z całej, no bo po co mi ta połówka, która by została? Jak się domyślacie narobiłam całą dużą michę surówki. Wykonanie trwało kilka minut, bo wszystko poszatkowałam w starym malakserze, potem tylko leżakowanie. A na końcu jedzenie, hmmm jakie to było dobre! Dokładnie taka jaką robiła nam moja mama i jaką kiedyś robiłam ja. Nie dodałam koperku, bo zapomniałam kupić, zresztą i tak dostałabym zakaz na koperek od Młodego :) To co? Robimy surówkę? Ta może leżeć w lodówce nawet kilka dni.
Składniki:
- 1 mała główka kapusty
- 3 średnie marchewki
- 2 średnie cebule
- 2 pełne łyżki majonezu
- 6 łyżek jogurtu naturalnego
- 6 łyżek mleka
- 2 płaskie łyżki cukru pudru
- 3 łyżeczki octu winnego lub soku z cytryny
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki pieprzu
- 2 łyżeczki musztardy lub jak pisze Margarytka ostrego chrzanu
- no i 2 łyżki koperku
Wykonanie:
Kapustę drobno poszatkowałam, cebulę pokroiłam w kostkę, a marchewkę obrałam i starłam na tarce o drobnych oczkach. Resztę składników (oprócz koperku) wymieszałam w miseczce i powstałym sosem zalałam kapustę z marchewką i cebulą. Dokładnie wymieszałam, misce przykryłam folią spożywczą i odstawiłam na na kilka godzin, można też na całą noc wstawić do lodówki. Ja po kilku godzinach wymieszałam ponownie i dolałam 2 łyżki mleka. Powiem Wam, że boska, dokładnie taka jaką lubię!
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć, jestem Blondynka.
Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.
Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.
Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.
W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.
Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.
Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!