Pierwsza sprawa: Świadomość w kwestii zdrowego odżywiania zmierza ku lepszemu i slow food staje się coraz bardziej popularne. Skoro na półkach pojawia się coraz więcej produktów z grupy super food. Sklepy coraz bardziej dbają aby w koszach znajdował się szeroki wybór świeżych i różnorodnych warzyw i owoców. Więc skoro dbają to znaczy, że ludzie to kupują, a jak kupują to znaczy że jedzą. Super. Ja też korzystam, bo kiedyś o batatach w mojej okolicy mogłam pomarzyć tylko. a dziś mam je na co dzień, tak samo jak z innymi produktami. Jakież to było moje zdziwienie jak zobaczyłam w osiedlowym markecie orzechy macadamia, czy nasiona chia, zawsze ściągałam je ze sklepów internetowych, a tu patrz, co rusz się o nie potykam :)
Druga sprawa: Trend slow food się rozwija, ale rozwija się również druga gałąź - gotowe jedzenie. Czasami aż oczy przecieram jakie rzeczy widuję w sklepowych zamrażarkach: ciasto na pierogi, ciasto na piernik, gotowe spody do pizzy, desery, ciasta gotowe do zapieczenia i tak dalej i tak dalej. Kiedyś z gotowców w mojej pamięci utkwiło ciasto francuskie, jakieś amerykańskie zupy w puszkach i słoiczki Gerber dla maluchów. Tak mega fabryki produkujące soki, obiadki i deserki dla dzieci od 3 go miesiąca życia, a teraz? Teraz praktycznie jakby się uparł to nie trzeba nawet umieć gotować, kupujesz rozwijasz, pieczesz i patrz "perfekcyjne ciasto od ..... Pani Domu". Czyli tu też musi być zapotrzebowanie na te produkty, skoro firmy produkują je na taką skalę. Nie każdy przecież lubi gotować, nie każdy ma zasadę czytania etykiet na opakowaniach, nie każdy chce mieć czas na gotowanie (czas zawsze się znajdzie jak się chce) i tych konsumentów też należy szanować.
Tak więc na rynku jest tak zwana powiedzmy równowaga, dużo tego i dużo tamtego , bo każdy z nas jest inny, inaczej myśli, inaczej żyje. Więc nie nazywajmy tych od zdrowej żywności dziwakami, a tych od gotowców nie nazywajmy ludźmi którzy się trują. Ważne by w życiu zachować umiar i chciałabym aby więcej ludzi żyło z moim ulubionym przekonaniem: Żyj i pozwól żyć innym. Na siłę nikogo ani nie przekonamy ani nie nawrócimy.
MIŁEGO DNIA
życzy BLONDYNKA :)
Zgadzam się :) "Żyj i pozwól żyć innym" - lepiej bym tego nie ujęła :)
OdpowiedzUsuńPo duńsku "hjemmebagt" znaczy upieczone w domu. Bardzo popularna jest jednak gra słowna, "hjemmebragt", oznaczające przyniesione do domu :)