Ostatnio na tak zwanej tapecie mam kilka książek,w tym kilka kulinarnych. W każdej chwili sięgam i czytam, a jak czytam i widzę zdjęcia jedzonka, to normalnie mnie zaczyna nosić, więc przerywam czytanie, coś upichcę i wracam do książki. Młody zadowolony, tym bardziej, że tym razem z piekarnika wyskoczyło drożdżowe z serem i malinami. Bo chwilę wcześniej na moich kolanach były "Ciasta drożdżowe" Tadeusza Barewicza. Wybrałam koperty z serem, które lekko zmodyfikowałam dokładając maliny, a ciasto doprawiając laską wanilii. Z wyglądu bardziej przypominają mi bułeczki, ale niech już zostaną te koperty, bo jak się im dobrze przyjrzeć.... ;)
- 500 g mąki pszennej
- 1,5 szklanki mleka ciepłego (czyli 375 ml)
- 30 g drożdży świeżych
- 60 g masła
- 40 g cukru
- 1 jajko
- szczypta soli
- ziarenka z 1 laski wanilii
- 200 g sera białego
- cukier z wanilią
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej lub budyniu (proszku z torebki)
- 1 jajko
- maliny
- cukier perlisty (można pominąć)
- mleko do posmarowania
Do dużej miski wsypałam sól, na to przesianą mąkę, robię dołek do którego wsypuję cukier, kruszę drożdże i zalewam ciepłym mlekiem równocześnie mieszając w taki sposób, aby zagarnąć część mąki i wmieszać ją w zaczyn. Miskę przykrywam lnianą ściereczką i odstawiam na 10-15 minut. Rzadko trzymam się czasu, po prostu zerkam, zaczyn ma ruszyć, czyli podwoić swoją objętość. Wtedy wszystko mieszam łyżką, dodaję roztrzepane jajko z nasionami z laski wanilii i wyrabiam do czasu, aż ciasto przestanie się kleić i zacznie odchodzić od dłoni. Wtedy wlewam rozpuszczone masło i wyrabiam do momentu, w którym ciasto przestanie się błyszczeć i stanie się matowe. Tak wyrobione ciasto wkładam do miski wysmarowanej masłem, przykrywam ściereczką i odstawiam na co najmniej na godzinę. Ciasto musi podwoić swoją objętość, a czas rośnięcia zależy od temperatury jaka panuje w kuchni. Zimą rośnie wolniej, a latem rośnie szybciej.
W tym czasie przygotowuję ser, którym będą nadziane koperty. Miksuję ser na gładką masę, do której dodaję mąkę ziemniaczaną, jajko i słodzę cukrem z wanilią do smaku.
Kiedy ciasto podwoi swoją objętość rozwałkowałam ciasto na duży prostokąt, który podzieliłam na mniejsze kwadraty.
Oh te maliny! :)
OdpowiedzUsuńDrożdżowym wypiekom się nie oprę:)
OdpowiedzUsuńPyszne koperty !!! :)
OdpowiedzUsuńWitam, chciałam się podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat powyższych kopert drożdzowych które osobiście zrobiłam, gdyż pięknie wyglądały. W mojej wersji mąki było nieco za mało i musiałam trochę dosypać, gdyż ciasto było za rzadkie. To w niczym nie zmieniło pyszności i puszystości tego ciasta. Jeśli chodzi o nadzienie to była to lekka katastrofa. Maliny dosyć szybko się rozmrażały i puszczały sok. Wtedy bułki było trudno zlepić a niektóre już zlepione się otwierały. Po upieczeniu całe bułki okazały się bardzo mało słodkie, gdyż nadzienie z malin i sera było zbyt kwaśne. Następnym razem spróbuję albo z jedną maliną na bułkę, albo ze słodszym serkiem albo z truskawkami zamiast malin. Pozdrawiam i czekam na dalsze przepisy
OdpowiedzUsuńFajnie,że smakowały. Zobacz na zdjęcie na którym widać nadzienie. Maliny układałam mrożone. Wiesz, zawsze jak używam owoców mrożonych do ciast nigdy ich nie rozmrażam, chyba że poddaję wcześniej obróbce cieplnej lub miksuję.Przy serze celowo nie napisałam ile cukru z wanilią (nie wanilinowego), bo każdy słodzi do smaku, podczas miksowania sera dosypuję cukier na oko i w między czasie próbuję.:) Na drugi raz nie rozmrażaj malin, a cukru do sera dosyp więcej , pozdrawiam :)
Usuń