Miałam w planach zrobić ot taki zwykły sernik na zimno z truskawkami. Taki najzwyklejszy, nawet kupiłam okrągłe biszkopty na spód, na które miałam wylać masę serową, truskawki i galaretka. Kiedy już byłam w kuchni pomyślałam sobie "przecież mogę upiec biszkopt z dwóch jajek, robi się go tak szybko". Wzięłam się za ten biszkopt, ale kiedy już miałam w masę jajeczną wmieszać mąkę włączyła mi się tak zwana wena i tak pomyślałam, że dodam zmielone suszone płatki róży, oczywiście dodałam. Zamiast galaretki postanowiłam wylać mus z truskawek i tu pomyślałam, że dodam bazylię. Tak więc ze zwykłego sernika zrobił się dość fajny i niezwykle smaczny sernik na zimno. Aromatyczny biszkopt nadał fajny akcent całemu deserowi, a bazylia w truskawkach to strzał w dziesiątkę. Jak dla nas rewelacja. Potwierdzeniem tego wszystkiego był widok dziecka jak w ciągu dwóch dni pożarł prawie cały sernik. Nie jest trudny, wręcz przeciwnie, banalnie łatwy, a do tego taki smaczny.
Biszkopt różany:
- 2 jajka (oddzielnie żółtka i białka)
- szczypta soli
- 1/3 szklanka cukru
- 1/3 szklanka mąki pszennej
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka zmielonych suszonych płatków róży
W pierwszej kolejności włączyłam piekarnik i ustawiłam temperaturę 150-180 stopni. Dno tortownicy wyłóż papierem do pieczenia, ja piekłam w tortownicy Lekue z ceramicznym dnem i silikonowymi bokami, więc lekko natłuściłam masłem dno i oprószyłam je bułką tartą.
Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywno, nadal miksując dodawałam stopniowo cukier i miksowałam do momentu, w którym w pianie nie wyczuwałam kryształków cukru, dopiero wtedy oczywiście nie przerywając miksowania dodałam żółtka. Po wmieszaniu się żółtek w pianę wyłączyłam mikser. Na masę jajeczną przesiałam obie mąki i proszek do pieczenia, oraz zmielone suszone płatki róż i wymieszałam energicznie łyżką tylko do połączenia się składników. Mieszam szybko i energicznie ruchami od dna do wierzchu aby napowietrzyć masę. Gotową masę wylałam do wcześniej przygotowanej tortownicy, wyrównałam wierzch i wstawiłam do nagrzanego piekarnika i piekłam 20-25 minut. Zwykle ustawiam temperaturę na 180 stopni i piekę w takiej temperaturze 10 minut, po czym przykręcam na 150 stopni i piekę do końca czasu. Upieczony biszkopt odstawiłam na blat do całkowitego wystudzenia. Nie wyciągałam biszkopta ani nie odkrawałam go od boków, tą czynność zostaw sobie dopiero jak już skończysz sernik i obie masy stężeją (serowa i truskawkowa). Tak więc zostawiamy biszkopt w spokoju :)
Mus truskawkowy:
- ok. 200 g zmiksowanych truskawek
- cukier do smaku (można posłodzić miodem akacjowym, syropem z agawy itd.)
- duża garść listków świeżej bazylii
- 1 galaretka truskawkowa rozpuszczona w 150-200 ml wody
- 1 łyżeczka żelatyny rozpuszczona w 2 łyżkach wody
Tu temat jest prosty. Do zmiksowanych truskawek dosypałam cukier do smaku oczywiście nie przerywając miksowania. Galaretkę rozmieszałam w gorącej wodzie i wlałam do musu truskawkowego. Żelatynę namoczyłam w dwóch łyżkach zimnej wody, potem podgrzałam ją w mikrofali (nie wolno przegrzać żelatyny, bo straci swoje właściwości żelujące). Rozpuszczoną żelatynę dodałam do musu, wymieszałam łyżką i wstawiłam do lodówki. Zabrałam się za masę serową.
Masa serowa:
- 500 g sera białego np.półtłustego (podwójnie zmielonego)
- cukier do smaku
- sok z połowy cytryny
- 125 g jogurtu naturalnego
- 3 i 1/2 łyżeczki żelatyny rozpuszczonej w minimalnej ilości wody
Wszystkie składniki oprócz żelatyny zmiksowałam. Żelatynę zalałam zimną wodą, po napęcznieniu delikatnie podgrzałam ją i rozpuszczoną wlałam do masy serowej. Wszystko razem krótko zmiksowałam.
Sposób przygotowania:
Na zimny biszkopt pokryłam cienką warstwą masy serowej, brzegi obłożyłam połówkami truskawek, wylałam resztę masy serowej i wstawiłam na kilka minut do lodówki, a mus truskawkowy wyjęłam i postawiłam na blacie. Wykonanie masy serowej trwało kilka minut, więc mus nie zdążył stężeć (i dobrze). Po kilku minutach wyciągnęłam tortownicę z lekko stężałą masą serową i na nią wylałam mus truskawkowy i ponownie wstawiłam sernik do lodówki, ale tym razem na co najmniej 3 godziny. Po tym czasie na wierzchu poukładałam truskawki i liście bazylii. Prawda, że łatwo ;)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
sernik prezentuje się świetnie!
OdpowiedzUsuń