Ładna, prawda? Przyznam się, że i mnie trudno oderwać od niej wzrok, bo w rzeczywistości jest jeszcze ładniejsza, oczywiście patelnia. Wpadła do mojej kuchni dość niespodziewanie i od pierwszych chwil bardzo ją polubiłam. Wiem, że to dziwne, przecież dopiero ją odpakowałam. Tu moje patelniano -garnkowe doświadczenie zrobiło swoje, bo ani to nie jest moja pierwsza granitowa patelnia, ani nie jest to pierwsza patelnia firmy Ballarini. Mi wystarczyło ją tylko podnieść aby wiedzieć, że będzie dobrze. Ba! Nawet bardzo dobrze :)
Skąd ta pewność? Linia Granitium od Ballarini służy mi już trzeci rok i podejrzewam, że będzie służyć co najmniej jeszcze ze trzy lata. Ta, którą widzicie na zdjęciu to linia Portofino, tu producent naprawdę nieźle to sobie wymyślił, bo każda linia garnków i patelni tej firmy jest nazwą jakiegoś regionu lub miasteczka we Włoszech. W przypadku tej patelni zrobił to dość sprytnie, bo Portofino to miejscowość i gmina we Włoszech, a dokładnie w regionie Liguria w mieście metropolitalnym Genua, 25 km na południowy wschód od centrum Genui. Portofino to jedna z najbardziej ekskluzywnych małych miejscowości wypoczynkowych we Włoszech, a linia patelni i garnków Portofino to bardzo wysoka półka jeśli chodzi o produkty Ballarini. Czyli ekskluzywna miejscowość i ekskluzywne produkty.
Na przykładzie tej patelni bardzo dobrze widać tą wyjątkowość. Każdy detal jest niesamowicie dopracowany. Stalowy błyszczący uchwyt wyprofilowany w taki sposób, aby idealnie leżał w naszej dłoni. Nie nagrzewa się przy dłuższym smażeniu, a estetyka mnie osobiście jeszcze bardziej przyciąga, bo nie widać na nim śladów palców, a po przetarciu ściereczką błyszczy się tak, że można się w niej przejrzeć. Zaraz po stalowym elemencie zwróciłam uwagę na wagę patelni, która jest dość odczuwalna w porównaniu do pozostałych linii oraz grubsze dno.
Powłoka patelni jest granitowa typu non-stick,czyli nic do niej nie przywiera. To piszę na podstawie doświadczenia z poprzednimi liniami, a także na podstawie moich obserwacji przy używaniu tej patelni na przykład smażąc dyniowe placki, czy jabłka w cieście. Dlaczego akurat takie dwa dania wybrałam? Uważam, że właśnie takie placuszki, które są najlepsze kiedy smaży się je na naprawdę minimalnej ilości tłuszczu najlepiej pokazują działanie powłoki non-stick. Rzadkie ciasto dyniowe trzymało się jabłka a nie patelni, a placuszki mimo kilkuminutowego smażenia nie nabrały ciemno brązowego koloru.
Utrzymanie w czystości jest banalnie proste, miękka strona gąbki, kilka ruchów dłonią i gotowe. Podczas mycia zauważyłam, że zewnętrzna strona patelni jest lekko śliska, gładka? Sama nie wiem jak to określić, ale dzięki temu mycie zewnętrznej strony patelni jest równie przyjemne jak mycie powłoki non-stick. Co jeszcze ważne, musimy zapomnieć o myciu patelni zaraz po przygotowanym posiłku, bo bardzo długo utrzymuje ciepło, a mycie gorącej nie służy dobrze żadnej patelni, ale to przecież wiecie.
Teraz trochę informacji technicznych.
Powierzchnia patelni
wzmocniona jest cząsteczkami ceramicznymi, które gwarantują długą żywotność patelni, nieprzywierającą powierzchnię i odporną na niszczące działanie zmywarki oraz na zarysowania. Tu bez oporów możemy używać metalowych akcesoriów kuchennych, typu łopatki, trzepaczki czy inne. Dodatkowo tak jak już wspomniałam jest łatwa do czyszczenia po użyciu, ale również bezpieczna dla zdrowia i środowiska, bo patelnie i garnki Ballarini nie zawierają PFOA, związków niklu ani metali ciężkich! Patelnię można używać również w piekarnikach do max temperatury 160 stopni.
Grubość dna, materiał, uchwyt i wymiary:
Patelnia wykonana jest z kutego, wielowarstwowego aluminium,dno dodatkowo wzmocnione jest warstwą stali nierdzewnej, co umożliwia stosowanie patelni Portofino również na kuchenkach indukcyjnych. Grubość dna w przypadku Portofino to 4,5 mm. Rączka o ergonomicznym kształcie, wykonana ze stali nierdzewnej przystosowana do wysokich temperatur jakie panują w piekarniku, do max 160 stopni. Ten model patelni dostępny jest w trzech rozmiarach 20, 24 i 28 cm średnicy górnej. Producent na stronie firmowej bardzo czytelnie rozpisał zarówno rozmiary górnej krawędzi jak i średnicę dna patelni, która zawsze jest mniejsza od tej pierwszej.
ALE CZY WARTO wydać więcej pieniędzy na patelnię?
No właśnie. Powiem Wam jak ja na to wszystko patrzę. Pamiętam jak kiedyś kupowałam patelnie znanej i reklamowanej firmy, linia ze średniej półki, koszt patelni płytkiej około 70 zł. Miałam też ze dwie patelnie firmy patelnia, takie zwykłe teflonowe z marketu. 4 patelnie, wszystkie teflonowe i zawsze smażenie na adrenalinie i lekkim wkurzeniu, bo placuszki nasiąknięte tłuszczem, po dwóch schabowych trzeba było myć i wymieniać olej na patelni, bo się panierka paliła dość szybko, placki ziemniaczane to już była masakra, albo lekko przypalone, a jak ładnie to często surowe w środku, oooo i kotlety mielone, albo surowe albo przypalone. Ale ok, praktyka czyni mistrza, wiedziałam czego się spodziewać więc zaczęłam obchodzić system i mielone robiłam małe i cienkie, placki ziemniaczane w piekarniku i kilka innych trików. Te lepszejsze patelnie za ok 70 zł domagały się wymiany po max 7 miesiącach, czyli licząc dwie patelnie na rok (70 zł * 2 patenie=140 zł) i to jak pomnożymy razy trzy lata (na przykład tyle służy mi linia Granitium) to wychodziło mi, że w trzy lata wydałam 420 zł na patelnie, a gdybym wtedy trochę pomyślała, to mogłabym kupić jedną, porządną przy której jest mniej nerwów przy smażeniu wszystkiego czego nam się zachce. Ja to tak widzę. Oczywiście tu też trzeba wziąć pod uwagę własne finanse, bo nie każdy zechce lub nie każdy może kupić droższy i porządny sprzęt do smażenia i to jest normalne przecież. Dlatego pokazuję sprzęty z różnych półek cenowych, aby każdy z Was mógł poczytać o tym co go interesuje. Przeglądając stronę producenta sami zauważycie, że są tam produkty na każdą kieszeń i często są promocje ;)
Wasza BLONDYNKA :)
Powierzchnia patelni
wzmocniona jest cząsteczkami ceramicznymi, które gwarantują długą żywotność patelni, nieprzywierającą powierzchnię i odporną na niszczące działanie zmywarki oraz na zarysowania. Tu bez oporów możemy używać metalowych akcesoriów kuchennych, typu łopatki, trzepaczki czy inne. Dodatkowo tak jak już wspomniałam jest łatwa do czyszczenia po użyciu, ale również bezpieczna dla zdrowia i środowiska, bo patelnie i garnki Ballarini nie zawierają PFOA, związków niklu ani metali ciężkich! Patelnię można używać również w piekarnikach do max temperatury 160 stopni.
Patelnia wykonana jest z kutego, wielowarstwowego aluminium,dno dodatkowo wzmocnione jest warstwą stali nierdzewnej, co umożliwia stosowanie patelni Portofino również na kuchenkach indukcyjnych. Grubość dna w przypadku Portofino to 4,5 mm. Rączka o ergonomicznym kształcie, wykonana ze stali nierdzewnej przystosowana do wysokich temperatur jakie panują w piekarniku, do max 160 stopni. Ten model patelni dostępny jest w trzech rozmiarach 20, 24 i 28 cm średnicy górnej. Producent na stronie firmowej bardzo czytelnie rozpisał zarówno rozmiary górnej krawędzi jak i średnicę dna patelni, która zawsze jest mniejsza od tej pierwszej.
No właśnie. Powiem Wam jak ja na to wszystko patrzę. Pamiętam jak kiedyś kupowałam patelnie znanej i reklamowanej firmy, linia ze średniej półki, koszt patelni płytkiej około 70 zł. Miałam też ze dwie patelnie firmy patelnia, takie zwykłe teflonowe z marketu. 4 patelnie, wszystkie teflonowe i zawsze smażenie na adrenalinie i lekkim wkurzeniu, bo placuszki nasiąknięte tłuszczem, po dwóch schabowych trzeba było myć i wymieniać olej na patelni, bo się panierka paliła dość szybko, placki ziemniaczane to już była masakra, albo lekko przypalone, a jak ładnie to często surowe w środku, oooo i kotlety mielone, albo surowe albo przypalone. Ale ok, praktyka czyni mistrza, wiedziałam czego się spodziewać więc zaczęłam obchodzić system i mielone robiłam małe i cienkie, placki ziemniaczane w piekarniku i kilka innych trików. Te lepszejsze patelnie za ok 70 zł domagały się wymiany po max 7 miesiącach, czyli licząc dwie patelnie na rok (70 zł * 2 patenie=140 zł) i to jak pomnożymy razy trzy lata (na przykład tyle służy mi linia Granitium) to wychodziło mi, że w trzy lata wydałam 420 zł na patelnie, a gdybym wtedy trochę pomyślała, to mogłabym kupić jedną, porządną przy której jest mniej nerwów przy smażeniu wszystkiego czego nam się zachce. Ja to tak widzę. Oczywiście tu też trzeba wziąć pod uwagę własne finanse, bo nie każdy zechce lub nie każdy może kupić droższy i porządny sprzęt do smażenia i to jest normalne przecież. Dlatego pokazuję sprzęty z różnych półek cenowych, aby każdy z Was mógł poczytać o tym co go interesuje. Przeglądając stronę producenta sami zauważycie, że są tam produkty na każdą kieszeń i często są promocje ;)
Wasza BLONDYNKA :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć, jestem Blondynka.
Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.
Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.
Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.
W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.
Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.
Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!