- 150 g ciastek pełnoziarnistych
- 55 g masła roztopionego
Ciastka wrzuciłam do malaksera i zmiksowałam na piasek, potem dodałam roztopione masło i ponownie zmiksowałam do momentu, aż składniki przypominały mi strukturą mokry piasek, który przełożyłam do tortownicy o średnicy 26 cm, wcześniej wyłożoną papierem do pieczenia. Masę ciasteczkową ugniotłam łyżką i wstawiłam do lodówki. W tym czasie zabrałam się za masę serową.
Masa serowa:
- 900 g sera półtłustego, ja użyłam z wiaderka Wieluń (nie jest wodnisty jak inne sery)
- 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 4 duże jajka
- 1/2 szklanki kremówki 36% (125 ml)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 250 g chałwy sezamowej waniliowej (ja użyłam greckiej) pokruszonej na grubsze kawałki
- 2 łyżeczki domowego ekstraktu waniliowego
Wszystkie składniki oczywiście w temperaturze pokojowej.
Ser miksowałam z cukrem do czasu, aż cukier przestał zgrzytać. Potem dodawałam po jednym jajku nadal miksując, w następnej kolejności była kremówka, mąka ziemniaczana i ekstrakt waniliowy. Miksowałam krótko i szybko, tylko do połączenia się składników, aby zbytnio nie napowietrzyć masy. Na samym końcu dodałam pokruszoną chałwę i wmieszałam ją w masę łyżką. Masę serową wlałam do tortownicy na spód ciasteczkowy i piekłam w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez około godzinę. Po godzinie wierzch bardzo lekko się zarumienił i stał się sprężysty, co dla mnie to było znakiem, że czas wyłączyć piekarnik. Tak też zrobiłam, lekko uchyliłam drzwiczki i pozwoliłam mu spokojnie wystygnąć. Kiedy sernik był już zimny zajęłam się polewą chałwową.
Polewa chałwowa:
- 150 g chałwy sezamowej waniliowej
- 125 ml śmietanki kremówki 36% (pół szklanki)
Chałwę pokruszyłam, dodałam kremówkę i zmiksowałam w malakserze. Powstałą masę wylałam do rondelka i lekko podgrzałam, nie doprowadzając do zagotowania. Wylałam polewę na wystudzony sernik i wstawiłam na całą noc do lodówki. Polewa pod wpływem niskiej temperatury ładnie zgęstniała, tworząc fajną chałwową taflę :)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)