Ten sernik chałwowy upiekłam z myślą o moim tacie, który uwielbia chałwę. Czy ja lubię chałwę? Lubię, czasami zjem jak mnie naleci, ale pasjonatką nie jestem. Sernik wyszedł idealnie. Upiekł się pięknie, nie popękał. Ma zwartą konsystencję, dobrze się kroi i równie dobrze wygląda. Niebanalny smak. To tyle o serniku. Wracając do samej chałwy, użyłam grecką, która jakiś czas temu przybyła do mnie ze sklepu Grecki Kiosk. Powiem Wam, że jest różnica pomiędzy taką, którą kupowałam w sklepie a tą grecką. Nasza sklepowa jest tłusta, przynajmniej mi daje takie wrażenie, a grecka? Kiedy otworzyłam pojemnik na wierzchu była cieniutka warstwa oddzielonego tłuszczu, ale kiedy zaczęłam ją dzielić na mniejsze kawałeczki, trudno mi było powstrzymać się aby nie podjadać. Sucha, wyrazista w smaku. Myślę, że do tej chałwy to ja jeszcze wrócę. Wracając do przepisu nie mogę zapomnieć o napisaniu jego źródła :Moje Wypieki, oryginalny przepis lekko zmodyfikowałam, bo zmieniłam lekko gramaturę niektórych składników.
Spód ciasteczkowy:
- 150 g ciastek pełnoziarnistych
- 55 g masła roztopionego
Ciastka wrzuciłam do malaksera i zmiksowałam na piasek, potem dodałam roztopione masło i ponownie zmiksowałam do momentu, aż składniki przypominały mi strukturą mokry piasek, który przełożyłam do tortownicy o średnicy 26 cm, wcześniej wyłożoną papierem do pieczenia. Masę ciasteczkową ugniotłam łyżką i wstawiłam do lodówki. W tym czasie zabrałam się za masę serową.
Masa serowa:
- 900 g sera półtłustego, ja użyłam z wiaderka Wieluń (nie jest wodnisty jak inne sery)
- 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 4 duże jajka
- 1/2 szklanki kremówki 36% (125 ml)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 250 g chałwy sezamowej waniliowej (ja użyłam greckiej) pokruszonej na grubsze kawałki
- 2 łyżeczki domowego ekstraktu waniliowego
Wszystkie składniki oczywiście w temperaturze pokojowej.
Ser miksowałam z cukrem do czasu, aż cukier przestał zgrzytać. Potem dodawałam po jednym jajku nadal miksując, w następnej kolejności była kremówka, mąka ziemniaczana i ekstrakt waniliowy. Miksowałam krótko i szybko, tylko do połączenia się składników, aby zbytnio nie napowietrzyć masy. Na samym końcu dodałam pokruszoną chałwę i wmieszałam ją w masę łyżką. Masę serową wlałam do tortownicy na spód ciasteczkowy i piekłam w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez około godzinę. Po godzinie wierzch bardzo lekko się zarumienił i stał się sprężysty, co dla mnie to było znakiem, że czas wyłączyć piekarnik. Tak też zrobiłam, lekko uchyliłam drzwiczki i pozwoliłam mu spokojnie wystygnąć. Kiedy sernik był już zimny zajęłam się polewą chałwową.
Polewa chałwowa:
Chałwę pokruszyłam, dodałam kremówkę i zmiksowałam w malakserze. Powstałą masę wylałam do rondelka i lekko podgrzałam, nie doprowadzając do zagotowania. Wylałam polewę na wystudzony sernik i wstawiłam na całą noc do lodówki. Polewa pod wpływem niskiej temperatury ładnie zgęstniała, tworząc fajną chałwową taflę :)
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)
Musiał obłędnie smakować! :)
OdpowiedzUsuńPrzepis wypróbowany, sernik przepyszny. Polecam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam serniki z niskim spodem i duuużą ilością sera :)
OdpowiedzUsuń