listopada 06, 2015

Jak Prowadzić?


Książki to jest coś co lubię. W okresie jesienno zimowym dosłownie "połykam" je, jedna za drugą. Lubię różne tematyki,może dlatego, że jestem otwarta na nowe. Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania książki Bena Collins`a, pomyślałam, hmm ale to przecież to taka męska tematyka...... ale jasne, czemu nie? 

Top Gear i legendarny Stig, koleś w białym kombinezonie. Wiem, jak swego czasu moja męska część znajomych zachwycali się tym programem. Ha! Przez nich nawet obejrzałam kilka odcinków. Nie mój klimat, ale ten koleś w białym kombinezonie intrygował.



Zanim sięgnęłam po książkę, poczytałam o tym Collins`ie. O tym jakie miał "problemy" kiedy w pierwszej książce wyjawił wielką tajemnicę, że Stig to on.

Co napiszę o książce? Zaskoczyła mnie! Nie sądziłam, że uda mi się ją przeczytać. Przeczytałam praktycznie w kilka dni. "Jak prowadzić" tytuł, który można odebrać różnie. Czy ten koleś chce uczyć drogowych wyjadaczy jeździć? A może to tak naprawdę książka dla nieporadnych kobiet? Wcale nie! 



Po pierwsze zaczyna od podstaw, ale świetnie ujmuje temat, formą , humorem, anegdot z historii zaciekawi i mężczyzn i kobiety. Ten koleś naprawdę ma świetne poczucie humoru. Od podstaw przechodzi na końcu nawet do ekstremalnego driftingu.



Ruch lewostronny idealny? A kto w ogóle wymyślił ruch prawostronny?
Dlaczego 2/3 populacji jeździ po  niewłaściwej stronie? Co do tego ma nasz organizm?
Opony składają się z ponad dwustu składników?
Dlaczego bieżnik jest taki ważny? Na pewno nie wiedzieliście, że przy prędkości 80 km/h bieżnik odprowadza ok. 30 litrów wody na sekundę - wystarczająco dużo aby w ciągu minuty napełnić 15 wanien.



Odpowiedzi na powyższe pytania i wiadomości znajdziecie właśnie w tej książce! Zbliżają się święta drogie Panie i gwiazdka, a ta książka będzie świetnym prezentem pod choinkę dla Waszych chłopaków, mężów, przyjaciół.

Książkę "Jak prowadzić" Bena Collins`a można kupić zarówno w księgarniach stacjonarnych jak i w internetowej, wydawnictwa Insignis.
Wasza BLONDYNKA :)

Celowo poprosiłam o dodatkową książkę, tą książkę. Wiem, że zaglądają do mnie mężczyźni i wiem, że jest Was całkiem sporo :) Miło mi bardzo :)
Pomyślałam więc o męskiej części czytelników i....


Uwaga Panowie!!!

Jedną nowiusieńką książkę chcę wysłać jednemu z Was!

Co trzeba zrobić?
Pod tym postem opisz w komentarzu swoją jedną najzabawniejszą sytuację jaka przydarzyła Ci się właśnie za kółkiem (w samochodzie, podczas podróży samochodem).

Czas: od dziś 05.11 - 08.11 niedziela do północy!

Komentarz podpisz imieniem i nazwiskiem.
W poniedziałek wpadnij tu znowu, bo pod tym tekstem czerwoną czcionką napiszę Imię i Nazwisko szczęśliwca, który otrzyma 
książkę "Jak Prowadzić' Ben Collins
Następnie ta osoba musi wysłać mi na adres fallenangel172@interia.eu swoje dane adresowe potrzebne do wysyłki nagrody, jeśli nie otrzymam adresu w ciągu 2 dni, w środę wybieram kolejną osobę.

Nagrodę wysyłam wyłącznie na terenie Polski, jeśli mieszkasz za granicą podaj adres do rodziny, która przekaże Ci książkę.

Zabawa wyłącznie dla Mężczyzn!
Jedna historia, podpisana Imieniem i Nazwiskiem
Czas do niedzieli , wyniki w poniedziałek rano!
Zaczynamy zabawę!
Start! :)


Książka trafi w ręce niepoprawnego "kaskadera"
ARTURA KULAS
Serdecznie gratuluję i bardzo żałuję, że nie mam trzech takich książek, bo wysłałabym wszystkich, ale dzięki za udział, sprawiliście dużo uśmiechu na mojej twarzy :)

6 komentarzy:

  1. Hm najlepsza historia - proszę :) Grudzień ale bez śniegu - telefon od dziewczyny przyjedź szybko - no okej szybko to szybko, wsiadam w furę, bach but w podłogę jadę. Przy zjeździe na autostradę gliny, machają lizakiem. Zjeżdżam na prawy pas, staję. Podchodzi mundurowy i mówi mi gdzie ja się tak spieszę przecież ślisko jest. No to ja otwieram drzwi auta mi mówię gdzie jest ślisko panie władzo? i wychodzę z fury. Następnie z przyczyn nie zależnych ode mnie czuję że nogi mam na wysokości głowy i jeb! o glebę. Czapka gdzieś poleciała, ja pozbierać się nie mogę. Policjanci leją tak że im migdałki widać. Poślizgnąłem się na jakiejś zamarzniętej kałuży he he. Mandatu oczywiście nie dostałem, bo ich rozbawiłem do łez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, anonimowy :) Historia świetna, ale podpisz się jeszcze mój Drogi :D

      Usuń
    2. to pisałem ja Bartek.B :)

      Usuń
  2. Wyjazd na studia, samochód pożyczony od ojca dziewczyny, wypełniony po brzegi wesołym towarzystwem. Jako gospodarz chciałem być uprzejmy i próbowałem zadbać o komfort pasażerów częstując ich wodą ... niestety gdy próbowałem dogodzić tym z tyłu długa prost przeszła w zakręt, którego nie zauważyłem, na budziku legalne 90 w terenie niezabudowanym i nagle zaskoczenie bo samochód znalazł się w powietrzu przelatując ponad metrowy rów przydrożny, żeby po chwili wylądować na polu uprawnym. Udało mi się opanować samochód i wyhamować, wysiadłem, podszedłem do kolesia który orał to pole na traktorze, przeprosiłem jak gdyby nigdy nić, że wskoczyliśmy mu na pole po czym wsiadłem do samochodu i z pomocą wesołego towarzystwa ruszyliśmy w dalszą podróż. Zdziwienie kolesia na traktorze bezcenne :)
    Artur Kulas

    OdpowiedzUsuń
  3. Historii przytoczyć mógłbym wiele bo samochodem jeździć kocham więc sporo się w nim dzieje ;) ale skoro jedna to jedna. Wybrałem historię, która przydarzyła się tego lata gdy wracałem ze znajomymi z wakacji.
    Wracaliśmy z Chorwacji, trasy za bardzo nie znaliśmy więc korzystaliśmy z nawigacji w telefonach. Od startu używaliśmy programu kolegi ponieważ mieliśmy lepiej opanowaną jego obsługę, jednak w którymś momencie podróży musieliśmy uruchomić również nawigację na moim telefonie, gdyż miałem tam zgraną gotową trasę, która pozwoliła nam na pewnym odcinku ominąć drogi płatne dzięki czemu zaoszczędziliśmy sporo pieniędzy. Po przejechaniu tego odcinka lekko się zakręciliśmy gdzie mamy dalej jechać, zatrzymaliśmy się na poboczu i zaczęliśmy sprawdzać drogę, każdy na swoim telefonie. W końcu doszliśmy do porozumienia i uznaliśmy że pozwolimy dalej prowadzić mojej nawigacji. W trakcie jazdy zauważyliśmy że coś jest nie tak z Panią która nas instruowała komendami głosowymi. Kazała nam skręcić na każdym możliwym zakręcie oraz zawracać na każdym możliwym rondzie pomimo, że mapa pokazywała nam inną drogę. Na początku było to bardzo zabawne. Śmieszyło nas to, że coś jej się pomieszało i nie wie co mówi. Jednak tylko na początku bo po przejechaniu kilku kilometrów nikomu do śmiechu już nie było. Jako że siedziałem akurat na miejscu pasażera to rozpocząłem walkę z tą Panią. Postanowiłem wyciszyć telefon aby przestała mówić. Niestety to nie pomogło i ta kobieta dalej nie dawała nam spokoju. Na każdej dłuższej prostej, gdzie nie musieliśmy kontrolować trasy brałem telefon i starałem się coś z tym zrobić. Przeglądałem ustawienia włączając i wyłączając wszystko co było powiązane z komentarzem podczas nawigacji a było tego dużo. Niestety nic nie pomagało. Resetowałem aplikacje, dalej nic. Cała sytuacja ciągnęła się spokojnie przez 50km. Nasze zdenerwowanie było naprawdę ogromne, doprowadzała nas do szału! Po tych wszystkich próbach, zrezygnowany, doszedłem do wniosku że coś musiało się pomieszać w telefonie więc zresetowałem go. Pojawił się napis powitalny przy uruchamianiu "SAMSUNG" i w tym momencie ta Pani znowu mówi "zawróć". JAK!? :D wybuchłem śmiechem z bezradności bo to już było coś niemożliwego. Wtem zdaliśmy sobie sprawę że tak na prawdę głos tej Pani nie pochodził z mojego telefonu a z telefonu kolegi, który leżał bardzo blisko mojego z wyłączonym wyświetlaczem. Kolega nie wyłączył swojej nawigacji po tym jak mieliśmy małe zamieszanie i ciągle miał ustawiony punkt końca trasy w którym byliśmy wcześniej co skutkowało tym, że Pani ciągle dawała nam nie zrozumiałe dla nas komendy oraz nie dało jej się wyłączyć ponieważ robiliśmy to na złym urządzeniu.

    Pozdrawiam Michał Barlik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha świetna, też mnie denerwują te głosy z nawigacji

      Usuń

Cześć, jestem Blondynka.

Jeśli chcesz coś napisać, wymienić myśli, porozmawiać to jest odpowiednie miejsce, w którym dbam o to abyś czuł się bezpiecznie i dobrze.

Jeśli masz zły dzień i i potrzebujesz tu wyładować swoje negatywne emocje - osobiście zaprowadzę Cię do wyjścia, Nie wyprowadzisz mnie z równowagi, więc albo się uśmiechnij albo idź dalej.

Nie rób proszę z tego miejsca tablicy reklamowej, nie bawię się w lajk za lajk itd, nie lubię spamu.

W komentarzach możesz również umieścić zdjęcia dań wykonanych z Blondynkowych przepisów, jeśli chcesz abym wkleiła je do albumu na fan page`u bloga na FB, napisz od razu, że wyrażasz zgodę na ich umieszczenie we wspomnianym albumie.

Nie bój się pytać, zawsze odpowiem i postaram się pomóc.

Czuj się tu dobrze. Życzę Ci aby Twój Dzień był zawsze pełny pozytywnych zdarzeń! Buziaki!

Drukuj

Copyright © 2016 Blondynka Gotuje , Blogger