Ten mazurek wypatrzyłam u Margarytki już w zeszłym roku. Tak długo się do niego zbierałam, że zrobiłam go dopiero na te święta. Zrobię go też za rok, a nawet wcześniej, bo jest przepyszny. Mało tego wbrew pozorom jest bardzo łatwy i bardzo szybki w wykonaniu. Nie miałam pod ręką gotowanych żółtek, więc użyłam surowych. Wyszło mega pysznie,czekoladowo,słodko i ta struktura, mmmmniam! A w dodatku według mnie jest piękny! Uwielbiam!
- 250 g mąki pszennej
 - 170 g zimnego masła
 - 2 żółtka
 - 100 g cukru pudru
 - 1 czubata łyżka ciemnego kakao
 - 2 łyżki zimnej wody
 - szczypta soli
 
- 200 g gorzkiej czekolady 70% kakao
 - 1 puszka (530 g ) słodzonego mleka skondensowanego
 - 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (użyłam domowego)
 
- 50 g białej czekolady, grubo posiekanej
 - 50 g mlecznej czekolady, grubo posiekanej
 - 50 g gorzkiej czekolady, grubo posiekanej
 - 80 g orzechów laskowych i pecan, pokrojonych na kawałki
 - 40 g migdałów blanszowanych pokrojonych w słupki
 - 50 g chałwy waniliowej pokruszonej na kawałki
 - 30 g rodzynek namoczonych w rumie (u mnie rodzynki Black Jumbo)
 - 2 łyżki wiórków kokosowych
 - 8 suszonych moreli pokrojonych w paseczki
 - 3 suszone figi pokrojone w paseczki
 
Wszystkie składniki ciasta wrzuciłam do blendera i zmiksowałam, następnie wyłożyłam do miski i szybko zagniotłam. Ciasto zawinęłam w folię spożywczą i włożyłam do lodówki na około 30 minut. Ciasto nożna również zagnieść ręcznie, tak samo jak zagniatacie kruche.
W czasie, w którym ciasto chłodziło się w lodówce zabrałam się do krojenia czekolady, orzechów i bakalii, które potrzebne będą na wierzch.
Po 30 minutach wyciągnęłam ciasto z lodówki, rozwałkowałam je i wyłożyłam nim dno blaszki 35 cm x 25 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Pokałuwałam całe widelcem i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekłam 10 minut, wyciągnęłam je i pozostawiłam do wystudzenia, ale nie wyłączałam piekarnika!
W czasie, w którym ciasto stygło zabrałam się za pomadę, do rozdelka wlałam mleko skondensowane słodzone i podgrzewałam na małym ogniu, kiedy mleko stało się gorące wsypałam posiekaną czekoladę, wlałam ekstrakt z wanilii i mieszałam do czasu rozpuszczenia się czekolady. Kiedy mieszanka stała się gładka i błyszcząca zestawiłam rondele z ognia. Pomadę wylałam na wystudzony czekoladowy spód, na pomadę wysypałam pokrojoną grubo czekoladę, orzechy, bakalie i pokruszoną chałwę. Całość ponownie wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekłam 15 minut w tej temperaturze. Po tym czasie blachę wyciągnęłam z piekarnika i upieczonego mazurka pozostawiłam do całkowitego wystygnięcia. Kiedy mazurek już wystygł wstawiłam go do lodówki na całą noc. Rano wyciagnęłam go z blaszki i pozbyłam się papieru do pieczenia.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)





Czekoladowo-czekoladowy...? Nie mogę powiedzieć mu "nie"... :)
OdpowiedzUsuń