Ciasto mojego dzieciństwa.... Pamiętam jak mama je piekła w metalowej blaszce i jak razem z bratem kroiliśmy sobie pyszne kwadraciki, obskubywaliśmy bezy, które tworzyły gdzieniegdzie. Teraz ja często piekę to ciasto, tylko nie rzucam orzechów włoskich na powidła śliwkowe, ponieważ mój syn nie przepada za nimi. Śmiać mi się chce jak widzę syna jak stoi przy blaszce z ciastem i obskubuje bezy tak samo jak ja kiedyś...:)
Źródło: Notes Rodzinny
Aktualizacja październik 2015 r.
W końcu udało mi się złapać to ciasto w lepszym świetle, choć i tak się przyznam, że nie potrafię ładnie sfotografować tego Pleśniaka jednego :) Nie wiem co to ciasto ma takiego w sobie, ale nie da się go nie kochać. Postarałam się również o zdjęcia etapów przygotowania, aby tym, którzy będą je piekli po raz pierwszy podejrzeli sobie i jak. Ciasto jest bardzo sypkie, więc ja musiałam zużyć troszkę cierpliwości przy wygniataniu spodu, bo przy ścieraniu była bajka. Dodatkowo podpowiem Wam, że bawiłam się temperaturą podczas pieczenia, czyli 15 minut w 180 stopniach, potem 15 minut w 150 stopniach i około 10 minut w 180 stopniach. Dlaczego tak? Bo wierzch łatwo spalić. Kolejna wskazówka, jeśli upieczecie ciasto w dużej blaszce warstwa piany będzie niższa, w tortownicy jest dwa razy wyższa. Ciasto po upieczeniu opada, ale nie ma się czym przejmować. Mi czasami dużo opada, a czasami mniej, czy traci na smaku? Absolutnie nie!
Składniki:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 5 żółtek
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (użyłam domowego)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 220 g masła
- 1 łyżka ciemnego kakao
Piana:
- 5 białek
- 2/3 szklanki cukru
Ponadto:
Z podanych składników zagnieść ciasto i podzielić na 3 części. Do jednej dodać kakao. Jedną rozwałkować i ułożyć na blasze, dwie pozostałe szczelnie owinięte w woreczki foliowe włożyć do zamrażalnika. Po ok godzinie na rozwałkowanym cieście rozsmarować powidła śliwkowe, wysypać na to kilka orzechów włoskich, na to zetrzeć na tarce z grubymi oczkami ciasto kakaowe, następnie wyłożyć ubitą pianę z białek, a na pianę zetrzeć zamrożone żółte ciasto. Piec w temperaturze ok. 150 - 180 stopni przez około 40-50 minut. Tu jeszcze raz wspomnę, ja piekłam 15 minut w 180 stopniach, potem 15 minut w 150 stopniach i około 10 minut w 180 stopniach.
Po upieczeniu ciasto posypać cukrem pudrem, można delikatnie polać lukrem lub roztopioną w kąpieli wodnej mleczną czekoladą.
SMACZNEGO życzy
BLONDYNKA :)
mam takie same wspomnienia z tym ciastem :)
OdpowiedzUsuń