Tyle smaków przeleciało przez moją maszynę do lodów, a klasyczne czekoladowe dopiero teraz. Cóż za refleks! Czekoladowe zniknęły z pudełka w przeciągu 24 godzin, mi udało się zjeść jedną porcję, resztę pochłonął mój syn. Co to oznacza? Były pyszne!
Źródło: Moje Wypieki.
Składniki na ok. 700 ml lodów:
- 300 ml śmietany kremówki
- 300 ml mleka
- 4 żółtka
- 80 g cukru
- 100 g dobrej jakości gorzkiej czekolady
- 60 g dobrej jakości mlecznej czekolady
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego lub wódki (ja użyłam domowego ekstraktu, przepis w linku)
Wykonanie:
Do rondelka wlałam śmietanę, mleko i wsypałam cukier. Mocno podgrzałam do rozpuszczenia się cukru. Nie wolno zagotować mieszanki. Zestawiłam z ognia. Żółtka ubiłam mikserem do białości i wlałam do rondelka z mlekiem i śmietaną, cały czas mieszałam podgrzewając do czasu zgęstnienia mieszanki, która powinna przypominać konsystencję rzadkiego kisielu. Tu też nie możemy doprowadzić do zagotowania, bo mieszanka się zważy! Kiedy uzyskałam już konsystencję rzadkiego kisielu, rondel zestawiłam z ognia, wlałam ekstrakt waniliowy, wrzuciłam połamaną na kosteczki czekoladę i mieszałam do czasu jej rozpuszczenia. Zawartość rondelka schłodziłam najpierw w komorze zlewu wypełnionej zimną wodą, a następnie wstawiłam do lodówki na całą noc. Rano mocno schłodzoną mieszankę wlałam do maszyny do lodów i kręciłam lody do momentu zgęstnienia. Potem gotową masę lodową przełożyłam do pojemnika i wstawiłam do zamrażarki na 6 godzin.
My uwielbiamy lody z bezami, więc wykorzystałam białka, które zostały po wykonaniu lodów i przygotowałam małe bezy z przepisu, który podrzucam w następnej linijce. Ilość składników na bezy po prostu podwoiłam. Przepis na te bezy znajdziecie tutaj: Bezy II.
SMACZNEGO życzy BLONDYNKA :)