- 500 g mąki pszennej
- 40 g świeżych drożdży
- 1/4 szklanki cukru
- 2 jajka
- 250 ml ciepłego mleka
- 1/2 łyżeczki soli
- 70 g roztopionego masła
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii (użyłam tego domowego)
Kruszonka:
- 1 łyżka mąki pszennej
- 1 łyżka cukru pudru
- 1 łyżka roztopionego masła
Kruszonkę zwykle robię w momencie, w którym ciasto mi wyrasta, często też w zamrażarce mam gotową, bo jak już robię, to robię jej więcej ;) A jak ją wykonać, widać na filmiku wyżej.
Dodatkowo:
Zaczynamy od ciasta. Do miski wsypuję sól, potem przesiewam mąkę, łyżką robię w niej dołek, do którego wsypuję cukier, kruszę drożdże. Do tego dołka z drożdżami i cukrem wlewam mleko i dokładnie mieszam drożdże z cukrem, zagarniając przy tym odrobinę mąki. Miskę przykrywam bawełnianą ściereczką i odstawiam na około 15 minut, po prostu zaczyn musi "ruszyć", czyli podwoi swoją objętość. Kiedy ten etap mam już za sobą, łyżką zaczynami mieszać ciasto, wlewam jajka roztrzepane widelcem i ekstrakt waniliowy. Wszystko razem zagniatam. Nigdy nie mierzę czasu, po prostu kiedy ciasto przestaje kleić się do rąk i ładnie odchodzi od dłoni wlewam mało i zagniatam dalej, teraz do momentu, w którym przestaje się błyszczeć, czyli powinno stać się matowe. Na końcu miskę przykrywam bawełnianą ściereczką i odstawiam do wyrośnięcia, aby co najmniej podwoiło swoją objętość, zwykle jest to około 1 godzinę, w okresie letnich upałów ciasto nie potrzebuje tyle czasu i rośnie szybciej.
Wyrośnięte ciasto odpowietrzam, uderzając w nie pięścią. Krótko zagniotłam i uformowałam wałek, który pokroiłam na kilka części. Z każdej części uformowałam nieduże bułeczki i ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia,w niedużych odstępach tak aby kształt przypominał kwiatek. W odstępach, bo ciasto jeszcze urośnie przecież. Jak już miałam gotowy kwiatek przykryłam go bawełnianą ściereczką i odstawiłam na około 30 minut do wyrośnięcia. Po tym czasie wokół bułeczki, która znajduje się w środku wyłożyłam dżem. Bułeczki posmarowałam mlekiem i posypałam kruszonką. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni (opcja bez termoobiegu) i piekłam przez 15 - 20 minut.
Na zdjęciu wyżej widzicie wyrośnięte bułeczki przygotowane już do pieczenia, a poniżej to taki mój eksperyment. Kawałek ciasta odłożyłam sobie na taki warkocz, do tej 1/4 części ciasta wgniotłam 1 łyżkę suszonych kwiatów lawendy i odrobinę herbaty matcha, tak dla smaku. Chciałam sprawdzić jak taka kombinacja będzie smakować i wiecie co? Bardzo mi smakuje takie połączenie, może dlatego, że ja lawendę uwielbiam i wąchać i jeść, więc jeśli lubicie lawendowe wypieki to gorąco polecam. No to co? Pieczemy?
SMACZNEGO życzy SMACZNEGO :)